Gościem specjalnym był Eugeniusz Pryczkowski, który przywiózł do Brus sporo kaszubskich wydawnictw, w tym antologię poezji dziecięcej "Mesla dzecka" i kaszubskie żarty. Zwłaszcza te ostatnie cieszyły się powodzeniem.
Tylko bez polityki
Po złożonych sprawozdaniach z prac zarządu i komisji rewizyjnej władze Zrzeszenia otrzymały absolutorium. W dyskusji przewijało się wiele wątków - ubolewano nad słabą aktywnością członków, z których wielu figuruje w rejestrach jako typowe "martwe dusze". Interesowano się, jak ma wyglądać budowa Muzeum Kaszubskiego w Jagliach i czy na pewno gminę na nie stać. Kazimierz Ostrowski, prezes Zrzeszenia w Chojnicach, zachęcał do sięgania do programu Kaszubów z przeszłości, przypominał też, że początki Zrzeszenia w Brusach to rok 1957. - Może coś jeszcze zostało do zrobienia - mówił. Marian Wróblewski pytał, czy wydawanym przez Zrzeszenie "Zaborom" nie można by przywrócić dawnej winiety, proponował też, by już teraz zastanowić się nad tym, jak ma wyglądać otoczenie przyszłego muzeum w Jagliach i zadbać o promocję przedsięwzięcia. Antoni Ziółtkowski apelował, by wspierać te szkoły, które uczą języka kaszubskiego. Pytano też, co z ludźmi, którzy pracowali w poprzednim komitecie budowy muzeum. - Nie chcemy uprawiać polityki - podkreślał prezes Zrzeszenia Władysław Czarnowski. - Dla każdego jest u nas miejsce.
Muzeum i sztandar
Kaszubi przyjęli uchwały programowe dotyczące przyszłych działań. Chcą rozwijać lokalną kulturę, wspierać język kaszubski, istnieć na łamach prasy. Zrzeszenie będzie zabiegało o uzyskanie osobowości prawnej i o sztandar. Włączy się do działań zmierzających do powstania Muzeum Kaszubskiego w Jagliach.**
Kaszubi ponad podziałami
Maria Eichler
Władysław Czarnowski (stoi w głębi) referuje, co udało się do tej pory zrobić.
W niedzielę odbyło się walne zebranie Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego w Brusach. Dyskutowano o dziedzictwie kulturalnym, którego trzeba strzec, i o powinnościach wobec małej ojczyzny.
