Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kazali mu zapłacić fikcyjny dług! Mężczyzna przeżył prawdziwy koszmar

Helena Wysocka, [email protected]
sxc.hu
Komornik groził egzekucją. Aby nie doszło do licytacji majątku, suwalczanin musiał się ukrywać. Po miesiącu okazało się, że... nie ma żadnych długów.

- To przykry zbieg okoliczności - uważa Mieczysław Szerszunowicz, dyrektor firmy, która zażądała ścigania suwalczanina. - Mogę tylko wyrazić z tego powodu swoje ubolewanie.

Wezwał go komornik

Mirosław S. mieszka w Suwałkach. Ma rodzinę, pracuje. Dwa miesiące temu otrzymał wezwanie od komornika.

- Zdziwiłem się, ponieważ reguluję wszystkie, nawet najmniejsze rachunki w terminie - opowiada.
Nasz Czytelnik osłupiał jeszcze bardziej, gdy dotarł do poborcy. Okazało się bowiem, że firmie ze Starogardu Gdańskiego jest, a właściwie był winien, sześć lat temu, ponad siedem tysięcy złotych. Kwota ta, z uwagi na odsetki karne, zwiększyła się do kilkunastu.

- Próbowałem wyjaśnić komornikowi, że nigdy nie byłem w tym mieście i nie prowadziłem żadnych interesów z tamtejszą firmą - kontynuuje. - Ale nie chciał mnie słuchać. Stwierdził, że wszyscy jego klienci są "czyści jak łza" i zapytał, kiedy poddam się egzekucji.

Tej nocy Mirosław S. nie zmrużył oka. Przez kilka kolejnych podobnie. Tym bardziej, że do drzwi zaczął dobijać się komornik.

- Wyjścia miałem dwa, albo stracić majątek, albo dojść prawdy - dodaje.

To nie ten Mirosław?!

Najpierw wystąpił do wierzyciela z zapytaniem, o co chodzi? Dzięki temu dowiedział się, że sześć lat temu zakupił materiały, za które do tej pory nie zapłacił. Co więcej, w tej sprawie jest już prawomocne orzeczenie sądu.

- Pracownicy firmy przekonywali mnie, że im szybciej ureguluję dług tym lepiej - mówi Mirosław S. - Nie wykluczam, że zrobiłbym to dla świętego spokoju, ale nie mam aż tak dużo pieniędzy. Przeżywałem gehennę. Na kilka dni trafiłem do szpitala.

W sądzie, który rzekomo skazał go, nie mógł niczego ustalić. Przedstawiciele Temidy poinformowali, że "postępowanie jest prawomocnie zakończone i sąd nie może dokonywać żadnych czynności".
Suwalczanin zawiadomił też policję i prokuraturę, że ktoś się pod niego podszywa.

- Ciągle do nas telefonował - przyznaje Szerszunowicz. - Zacząłem zastanawiać się, że chyba coś jest nie tak. W "skarbówce" ustaliłem, że moim kontrahentem był Mirosław S., ale z Gdańska, a nie z Suwałk.
Dyrektor wystąpił do komornika o umorzenie postępowania.

- To był koszmar - dodaje suwalczanin. - Straciłem zdrowie, czas i pieniądze na udowodnienie, że nie jestem wielbłądem.

Źródło:
wspolczesna.pl:Mężczyzna miał spłacić fikcyjny dług! To był prawdziwy horror
Udostępnij

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska