Po świątecznym meczu żużlowców Polonii z GTŻ para jechała tramwajem do domu Ali przy ul. Baczyńskiego. Po wyjściu z pojazdu młodzi zorientowali się, że śledzi ich kilkuosobowa grupa nastolatków.
- Staliśmy przed klatką bloku i oni nagle podeszli. Przedstawili się jako kibice Zawiszy i zażądali oddania barw Polonii. Wiedzieliśmy, że nie skończy się na zwykłej wymianie zdań - mówi Piotr, który chciał ochronić swoją dziewczynę przed napastnikami.
Byleś świadkiem podobnego typu zdarzeń? A może nawet poszkodowanym? Napisz o tym na naszym forum.
Zażądali, aby dziewczyna oddała im polonijną bluzę. - Powiedzieli, że albo oddamy ją, albo dostaniemy w p... - opowiada Świetlik. - Odmówiliśmy, a to tylko rozsierdziło grupę.
- Chcecie piłkarza bić zapytałem?
- A co nas to interesuje! - odpowiedzieli napastnicy.
Kibole zaatakowali zawodnika. W ten sposób Alicja została zmuszona oddać bluzę swojego ulubionego klubu. Pobity bramkarz trafił do szpitala. Na szczęście skończyło się to "tylko" założeniem dwóch szwów na rozciętym łuku brwiowym. Feralne zdarzenie nie pozwala mu jednak wrócić przez pewien czas na piłkarskie boisko.
Zachowania rzekomych kibiców nie chciał skomentować Maciej Zawadzki, prezes Stowarzyszenia Kibiców Zawiszy z którym "Pomorska" czwartkowym popołudniem skontaktowała się telefonicznie. - Nie wiem, co mielibyśmy mieć z tym wspólnego. Proszę zadzwonić na policję, a nie do mnie - skwitował krótko, przerywając połączenie.
Więcej o sprawie, w tym między innymi komentarz prezesa KP Polonia tylko w sobotniej "Gazecie Pomorskiej"
Czytaj e-wydanie »