Jak poinformował nas Józef Majerski, naczelnik Wydziale Zarządzania Kryzysowego, Ochrony Ludności i Spraw Obronnych Urzędu Miasta we Włocławku do tej pory przeprowadzony został tylko jeden oprysk agrolotniczy. Środek owadobójczy został rozpylony nad Wisłą od Anwilu aż do tamy, bo nad rzeką było najwięcej meszek. Owady te były również tępione nad Zgłowiączką oraz w Michelinie. Zazamcze w części znalazło się w strefie oprysków. Ale mieszkańcy skarżą się, że meszki tam bardzo dokuczają. - Wyszłam do lasu na spacer z psem, po kilku minutach wróciłam pokąsana - mówi Czytelniczka.
Kiedy prowadzone będą kolejne opryski? W tym jest problem. - Żeby środek przeciwko meszkom skutecznie zadziałał, musi być rozpylony w odpowiednich warunkach - mówi naczelnik Majerski. - Odpowiednie warunki to bezwietrzna i słoneczna aura. Tymczasem prognozy pogody na najbliższe dni mówią o dużym zachmurzeniu i opadach. W takich warunkach preparat właściwie nie zadziała. A ponieważ jest drogi, szkoda go.
Z informacji, jakie uzyskaliśmy w Wydziale Zarządzania Kryzysowego, Ochrony Ludności i Spraw Obronnych Urzędu Miasta wynika, że jeden zabieg agrolotniczy kosztuje 30 tysięcy złotych. Metoda agrolotnicza jest jednak najbardziej skuteczna. Poza tym będą prowadzone zabiegi z ziemi i z wody.