https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kilkaset rozpraw w regionie spadło z wokand, bo przesyłki zaginęły

(mc)
Oferta Polskiej Grupy Pocztowej była 80 mln tańsza od propozycji Poczty Polskiej.
Oferta Polskiej Grupy Pocztowej była 80 mln tańsza od propozycji Poczty Polskiej. sxc
W sekretariatach sądów w naszym regionie duże zamieszanie. Podobnie zresztą, jak na salach sądowych. W samym tylko małym Sądzie Rejonowym w Szubinie od początku roku z powodu niedoręczonych, albo błędnie dostarczonych listów nie odbyło się około 300 rozpraw. Tygodniowo jest ich około 60.

W bydgoskim Sądzie Rejonowym od czasu, gdy pism do adresatów nie dostarcza Poczta Polska, tylko Polska Grupa Pocztowa S.A. odwołano ponad 150 wcześniej zaplanowanych rozpraw.

Czytaj: Uwaga! Wezwanie do sądu odbierzesz... w kiosku

Sądy jeszcze wolniejsze
- Problem jest i to poważny - potwierdza sędzia Włodzimierz Hilla, rzecznik sądów okręgowego i rejonowego w Bydgoszczy. - Terminy rozpraw trzeba przekładać na inne dni.
Podobnie jest w innych sądach. Maria Krutnik-Ratkow-ska, prezes SR w Świeciu twierdzi, że zostało odwołanych tyle samo, albo nawet i więcej spraw, niż w Bydgoszczy.
- Postępowania się przeciągają z powodu nieobecności wzywanych na rozprawy świadków - zaznacza sędzia. - A nowe sprawy, które wpływają do sądu, muszą czekać w kolejce na wyznaczenie terminu.

Podaje przykłady konkretnych postępowań. Można je mnożyć.
- Są sprawy, w których ustawowo musimy wydać orzeczenie w określonym czasie - tłumaczy. - Na przykład z ustawy o ochronie zdrowia psychicznego wynika, że sąd musi w ciągu 14 dni wydać orzeczenie o umieszczeniu w szpitalu psychiatrycznym. Obecnie, kiedy dostajemy wciąż zwrotki, z których wynika, że dane pismo nie zostało doręczone, to jest po prostu niewykonalne.

W Szubinie rozprawy, które zostały przesunięte na inne terminy można liczyć już w setkach.
- Tygodniowo około 60 spraw karnych jest przekładanych na inne terminy - mówi sędzia Ewa Sozańska-Walczak, prezes szubińskiego SR. - Trudno podać konkretną liczbę dotyczącą wszystkich spraw, które spadły z wokand od początku roku. Myślę, że mogło ich być od 250 do 300. Zaległości w doręczaniu pism tylko ze stycznia tego roku sięgają około 20 procent, a z lutego prawie 70.
W Szubinie doszło do tego, że sędziowie wyznaczają rozprawy w odstępach nawet sześciotygodniowych.

Rewolucja w... kiosku
Sędziowie podają przykłady tego, w jaki sposób PGP próbuje doręczać pisma.
- Notoryczne są telefony, na przykład od tego, czy innego sołtysa, który mówi, że pokwitował u doręczyciela PGP przyjęcie kilkudziesięciu pism z naszego sądu. I następnie prosi nas, byśmy sami sobie wzięli te pisma, bo on nie jest w stanie sam dotrzeć do adresatów. Przecież to już zupełny paraliż!

Przypomnijmy, że doręczanie pism sądowych przez PGP odbywa się inaczej, niż to mało miejsce do tej pory. Adresat, którego doręczyciel nie zastał w domu, znajduje awizo w swojej skrzynce pocztowej. Już jednak po odbiór przesyłki udaje się nie na pocztę, tylko do wskazanego punktu obsługi.

- Na terenie województwa kujawsko-pomorskiego działa ponad 300 naszych agencji - wylicza Marcin Kaleta, rzecznik PGP S.A. Punkty obsługi klientów najczęściej znajdują się w oddziałach firmy In Post. Kilkadziesiąt jednak powstało w kioskach i sklepach spożywczych.

PGP wygrała przetarg na dostarczanie przesyłek sądowych i z prokuratury w grudniu. Oferta tej spółki była 80 mln tańsza od propozycji Poczty Polskiej. A dwuletni kontrakt na dostarczanie listów sądowych opiewa na 500 mln zł.

Bareja by się uśmiał. Adresat sam sobie musiał doręczyć ważną pocztę

Nie czują się winni
- W ostatecznym rozrachunku koszty związane z podwójnie wysyłanymi przez nas pismami przerosną oszczędności, jakie wynikły z tego kontraktu - mówi sędzia z Bydgoszczy
Głos w dyskusji na temat nowego operatora zajęli sędziowie zrzeszeni w Stowarzyszeniu "Iustitia". Na ich uchwałę dotyczącą problemów z doręczaniem korespondencji odpowiedział (w imieniu PGP) Ogólnopolski Związek Niepublicznych Operatorów Pocztowych.

"Nie jest prawdą, iż zasadą jest nieodbieranie listów z sądów w terminie. Nie jest prawdą, że do kancelarii adwokackich i radcowskich dociera tylko nikły procent przesyłek. Nie jest prawdą, że adresaci wezwań nie otrzymują awizo ze wskazaniem m.in. miejsca, dni i godzin odbioru korespondencji" - czytamy w oświadczeniu związku.

Czytaj e-wydanie »
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

t
truskawa

Jesteście pewni, że przesyłki zaginęły? Czy macie takie informacje od konkurencji? Czytałam artykuł na temat sądu szczecińskiego i rzekomo zaginionych akt, w sprawie o zabójstwo. Oczywiście już zdementowany! Zaczynam wszystkie informacje w tej sprawie dzielić przez dwa!

J
Jakub R

No i patrzcie ludzie i był przetarg na usługi pocztowe !

I
Ida

Nie jest prawdą że PGP i Inpost nadają się do roznoszenia korespondencji!!!

e
edwin

POIczta wg PO

L
Leonard Borowski

A może jest jeszcze inna przyczyna tego "paraliżu"? Np. ta wynikająca z rosnącej demoralizacji naszego społeczeństwa. Skoro rządzący robią co chcą, coraz bezczelniej okradając nas na potęgę, to po co chodzić i odbierać jakieś przesyłki polecone, w nierzadko bardziej obecnie skomplikowanej rzeczywistości pocztowej? Przecież list polecony, to przeważnie jakiś urzędowy problem adresata. Ktoś się może tak zwyczajnie przypier....a. A tym bardziej status quo świadka w sądzie. Jakie jest jego położenie i odpowiedzialność karna, to stary wyga, sędzia Hilla, wie doskonale.  A któż normalny, mający kłopoty bytowe, właśnie tego sobie życzy? Nie każdy ma dozgonnie ciepłą, dobrze opłacaną posadkę, na koszt podatników, panie sędzio.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska