Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kobieta z dzieckiem okradła sklep. Czy policja mogła odmówć interwencji?

(aga)
Andrzej Bartniak
- Zadzwoniliśmy na policję, że złapaliśmy złodziejkę, a oni zapytali czy kwota kradzieży przekracza 250 zł. W ciemno powiedzieliśmy, że tak. Inaczej by nie przyjechali - mówi Henryk Szram.

Pan Henryk jest właścicielem rolno-spożywczego sklepu "Kleks" w Bukowcu. - Kradzieże zdarzają się u nas bardzo często, między innymi dlatego założyłem 16 kamer - wyjaśnia sklepikarz. Na obrazie, który zarejestrowały one 21 maja widać, jak kobieta z nieletnim dzieckiem kradnie towar z jego sklepu. - Sprzedawczynie ją zatrzymały i wezwały policję - opowiada Henryk Szram.

Odmówili przyjazdu

Ekspedientki zdenerwowały się, gdy policjant zapytał o szacunkową kwotę, którą właściciel sklepu stracił przez złodziejkę. - Chcieli wiedzieć, czy przekracza ona 250 zł. W przeciwnym razie odmawiali przyjazdu - twierdzi Szram.

Sprzedawczynie w ciemno powiedziały, że kwota kradzieży jest wyższa. - Mimo to, już po przyjeździe do sklepu, funkcjonariusze ponowili pytanie. Jestem tym zbulwersowany - nie kryje Szram i pyta: - Co będzie, gdy kwota, od której kradzież uznawana jest za przestępstwo a nie wykroczenie, zostanie podniesiona do 1000 złotych? O tym już się mówi, ale nie myśli się o poszkodowanych. Czy ktoś taki jak ja, ma kupić broń i strzelać do złodziei? Jak mam z nimi walczyć, gdy policja odmawia interwencji?

Musieli zapytać o kwotę

- Pytanie o kwotę, którą stracił poszkodowany, jest rutynowe. Musimy wiedzieć, czy mamy do czynienia z wykroczeniem, czy z przestępstwem - tłumaczy Tomasz Krysiński, p.o. rzecznika policji w Świeciu. Jego zdaniem pan Henryk źle odczytał intencje policji. - Nie mogli odmówić przyjazdu, zwłaszcza, że złodziejka została zatrzymana - podkreśla Krysiński.

Skontaktował się on z kolegami z Pruszcza, którzy byli w "Kleksie". - Zapewniają, że pojechali tam od razu.

Krysiński wierzy w ich słowa, bo statystyki dowodzą, że policjanci zajmują się wykroczeniami na co dzień. - Biorąc pod uwagę kradzieże na kwotę poniżej 250 zł, to w ubiegłym roku podjęliśmy 582 takie sprawy, a pierwszych czterech miesiącach bieżącego roku - 179. I są to tylko wykroczenia, do których trzeba było prowadzić dalsze postępowanie, na przykład zbieranie materiału dowodowego.
Chodzi mu o to, że w podanych liczbach brakuje spraw załatwianych od ręki, czyli zakończonych mandatem. - Jest ich dwa razy więcej - mówi Krysiński i deklaruje: - Niezależnie od tego, jak urośnie kwota graniczna między wykroczeniem a przestępstwem, interweniować będziemy zawsze.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska