Grudziądz XXIII Międzynarodowy Wyścig Kol. UCI
- W drużynie nasi chłopcy stosują zasadę: jeden za wszystkich, wszyscy za jednego! - podkreśla Jerzy Szczublewski wiceprezes ALKS Stal Ocetix Iglotex - kiedy walczą na trasie, rozumieją się idealnie. Nieustępliwość, waleczność, oparta na odpowiednim wyszkoleniu i taktyce, dała Stali 3. miejsce drużynowo. (wyniki wyścigu podaliśmy 2 maja).
Klubowa ekipa dokonała niesamowitego wyczynu: zostawiła za plecami kilka bardzo silnych reprezentacji narodowych takich państw jak Białoruś, Litwa, Łotwa, Estonia, Czechy, Finlandia, Izrael czy Kazachstan. Lepsza od Stali była tylko Ukraina i Pacific Toruń.
Mateusz Mikulicz to bratanek Pawła Mikulicza, który wygrał grudziądzki wyścig w 2005 r., ale w reprezentacji Polski. - Mateusz miał w synu mojego brata wzór kolarza - objaśnia ojciec Mateusza, Zbigniew Mikulicz - gdy zdecydował się iść jego śladem, odkupił nawet od Pawła rower wyczynowy.
- Po swoim pierwszym w życiu wyścigu, jeszcze w młodszych kategoriach wiekowych, po przejechaniu mety dosłownie nie mógł oddychać - wspomina mama Mateusza, Maryla - spytaliśmy, czy może da sobie spokój z tym ciężkim sportem. Uparł się, że z kolarstwa nie zrezygnuje. Dziś jesteśmy z niego bardzo dumni.
Teraz, po pokonaniu 408 km 23. międzynarodowego wyścigu juniorów, na finiszu rozwinął prędkość do 50 km na godzinę! Podobnie, jak cała czołówka. W wyścigu średnia prędkość wynosiła ponad 40 km na godzinę. Przecież tak jeżdżą samochody, tymczasem kolarze 17- i 18-letni z taką właśnie szybkością pokonywali etapy 100-kilometrowe. - Zawodnicy, którzy ścigali się na naszych szosach to bezpośrednie zaplecze europejskiego kolarstwa seniorów. - tłumaczy wiceprezes Sszczublewski .
Trener Stali Adam Sieczkowski ma nadzieję na dobry występ grudziądzkich zawodników także w mistrzostwach Europy na torze. - Oni są wszechstronni - twierdzi. Kolarze Stali dziękują trenerowi Ireneuszowi Sieczkowskiemu, który się nimi bezpośrednio zajmuje. Zwykle skromny, trochę w cieniu, ale już zapracował na markę bardzo dobrego szkoleniowca.
- Przyjechaliśmy do Grudziądza po raz trzeci, gdyż podwyższamy dzięki temu wyścigowi poziom - twierdzi szef sportowy reprezentacji Izraela Tamir Eshel - w pierwszych wyścigach szło nam tutaj słabo. W tym roku już znacznie lepiej.
Czytaj e-wydanie »