MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kolej ma problem z gruntami

Marek Weckwerth
Marek Weckwerth
Naczelny Sąd Administracyjny, wydał uchwałę, w której rozstrzygnął przynależność gruntów użytkowanych przez Polskie Koleje Państwowe.
Naczelny Sąd Administracyjny, wydał uchwałę, w której rozstrzygnął przynależność gruntów użytkowanych przez Polskie Koleje Państwowe. Adam Wojnar
Jeśli PKP nie udokumentowały rzetelnie prawa do użytkowanych przez siebie nieruchomości, to te należą do samorządów - uznał sąd.

Naczelny Sąd Administracyjny, bo o nim mowa, wydał uchwałę, w której rozstrzygnął przynależność gruntów użytkowanych przez Polskie Koleje Państwowe. Uznał, że jeżeli PKP nie mogły 27 maja 1990 roku udokumentować prawa do gruntu, to ten stawał się własnością gminy. Dla kolei to kłopot.

- Przed sądem przedstawiliśmy stanowisko wskazujące jednoznacznie na ciągłość prawa zarządu PKP nad gruntami kolejowymi, począwszy od 1926 roku, kiedy utworzono przedsiębiorstwo państwowe PKP i oddano mu w zarząd grunty niezbędne do prowadzenia działalności kolejowej - uważa Maciej Bułtowicz, główny specjalista w Wydziale Prasowym Polskich Kolei Państwowych SA. - Nasze stanowisko w pełni poparła uczestnicząca w postępowaniu Prokuratura Krajowa.

- Podejście NSA do stanu prawnego nieruchomości we władaniu spółek kolejowych jest dla nich niekorzystne - komentuje Szymon Huptyś, rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa. - Wcześniej, przez około 15 lat, te kwestie rozstrzygane były przez wojewodów. Wojewodowie wydawali decyzje.

- Rzeczywiście, w latach od 2014 do 2016 wpłynęło od PKP 265 wniosków. Wydano 190 decyzji, z czego pozytywnych 182, a negatywnych 8. Pozostałe wnioski nadal są rozpatrywane - informuje Jarosław Jakubowski, doradca wojewody kujawsko-pomorskiego. 
- Wnioski składane przez PKP są z reguły starannie przygotowane, choć zdarzają się takie, które wymagają uzupełnienia. Jednak to naturalne w postępowaniach administracyjnych.

Jak wyjaśnia Jakubowski, ewentualne przedłużanie postępowań może wynikać z konieczności uzupełnienia materiału dowodowego. Odmowy wydania decyzji pozytywnych dotyczą z reguły wniosków o uwłaszczenie gruntów zajętych pod drogi publiczne (np. niewielki fragment działki zajęty jest przez drogę).

- Uchwała NSA, nie stanowiąc prawa, jest wskazówką, którą będą się kierować kolejne sądy administracyjne - uważa Szymon Huptyś. - W praktyce może to utrudnić wydawanie pozytywnych dla PKP rozstrzygnięć. Ponadto uchwała może być pretekstem do podważania wydanych już decyzji korzystnych dla kolei.

Jeszcze przed podjęciem przez NSA uchwały resort infrastruktury rozpoczął prace nad przepisami regulującymi komunalizację gruntów kolejowych. Teraz okazuje się, że przygotowywane w ministerstwie regulacje będą musiały „znacznie głębiej ingerować w ukształtowane dotychczas regulacje prawne”, tak aby przejrzyście uporządkowały zasady uwłaszczania się przez grupę PKP na gruntach kolejowych.

Ministerstwo przekonuje, że dotąd nie było zainteresowania kompleksowym rozwiązaniem problemu. Przez ponad 15 lat PKP nie zdołały się uwłaszczyć na około 10 proc. gruntów.

Zobacz koniecznie: Ceny mandatów i punkty karne za wykroczenia [MANDATOWNIK 2017]

Nowe przepisy umożliwiają funkcjonariuszom policji zabieranie praw jazdy za przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym o 50 kilometrów na godzinę. W takiej sytuacji osoba siedząca za kółkiem traci prawo jazdy na trzy miesiące. Jeżeli, pomimo zatrzymania prawa jazdy, kierowca zostanie przyłapany na prowadzeniu samochodu, ten okres zostanie przedłużony do 6 miesięcy. Gdy taka osoba znów zostanie przyłapana podczas jazdy za kółkiem, starosta wyda decyzję o cofnięciu uprawnień. Stróże prawa podkreślają, że po kilku miesiącach od wprowadzenia nowych przepisów widać, że kierowcy zdejmują teraz nogę z gazu, obawiając się tego, że jeśli zostaną zatrzymani przez funkcjonariuszy, to stracą prawo jazdy. Wśród głównych grzechów kierowców w województwie dolnośląskim jest jednak nie tylko prędkość. Policjanci wymieniają obok innych częstych przyczyn wypadków. źródło: TVN Turbo– Brak rozwagi, nadmierna prędkość, nieprawidłowe manewry i nieustąpienie pierwszeństwa to wciąż główne przyczyny zdarzeń drogowych – mówi asp. szt. Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji. Nie tylko jeździmy za szybko, ale też nie uwaamy na to, co robimy. Policjanci wyliczają: nieprawidłowe zmiany pasa ruchu czy też  kierunku jazdy albo wyprzedzanie w miejscu, gdzie jest to zabronione. Nie stosujemy się też do świateł sygnalizacji i jeździmy z dala od rawej krawędzi jezdni. W przypadku kolizji kierowcy nie dostosowują natomiast prędkości pojazdu do warunków panujących na drodze oraz odległości pomiędzy pojazdami. Zygmunt Szywacz w przeszłości był policjantem drogówki z Komendy Miejskiej Policji w Katowicach, a dziś pracuje w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego. Ekspert podkreśla, że na naszych drogach najwięcej jest obecnie kierowców samochodów osobowych, ponieważ w tej chwili stanowią oni około 80 proc. wszystkich kierujących. - W tej grupie mamy jednak także między innymi kierowców samochodów ciężarowych i autobusów czy też motocyklistów - wskazuje Zygmunt Szywacz i dodaje, że błędy popełniane przez kierowców wymienionych pojazdów różnią się. - Bardzo częstym błędem wśród wszystkich kierujących jest natomiast nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu np. podczas zmiany pasa ruchu, ponieważ kierowcy słabo obserwują to, co dzieje się wokół pojazdu, a w ten sposób dochodzi do najechania, a ewentualnie do czołowego lub bocznego zderzenia – podkreśla Zygmunt Szywacz z WORD w Katowicach. Ekspert wskazuje także, że kierowcy nie stosują się do znaków drogowych, najczęściej „stop” i „ustąp pierwszeństwa przejazdu”. – Są osoby, które zamiast zatrzymać się przed „stopem”, po  prostu zmniejszają prędkość i przejeżdżają. To właśnie wtedy dochodzi do różnych zdarzeń drogowych. Często mamy także takie sytuacje, że kierowcy widzą znak „droga z pierwszeństwem” i już nic ich nie interesuje. Nie patrzą na to, co dzieje się na drogach podporządkowanych, a może zdarzyć się tak, że wyjedzie stamtąd mniej doświadczony kierowca albo taki, który jest przemęczony. W takich sytuacjach nietrudno o kolizję lub wypadek – podkreśla Zygmunt Szywacz. Ekspert dodaje, że często przejeżdżamy także na żółtym świetle albo nie potrafimy zachować się w okolicach przejść dla pieszych. Z jednej strony są kierowcy, którzy nie zwracają uwagi na osoby na pasach, a z drugiej tacy kierujący, którzy gwałtownie hamują przed przejściem, co sprawia, że kierowca następnego auta może nie zdążyć wyhamować. – Piesi również muszą mieć świadomość, że ciężarówka lub autobus nie zatrzymają się przed przejściem w ułamku sekundy. Szczególnie w chwili, gdy mamy gorsze warunki drogowe, a nawierzchnia jezdni jest wtedy śliska. Zresztą, na temat bezpieczeństwa moglibyśmy powiedzieć jeszcze zdecydowanie więcej – podsumowuje Zygmunt Szywacz.

Ceny mandatów i punkty karne za wykroczenia [MANDATOWNIK 2017]

„Info z Polski” - najważniejsze informacje ostatnich dni

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska