Jarmarki odbywały się w Grucznie w latach 20. ubiegłego wieku. W niedzielę tradycję tę reaktywowało Towarzystwo Miłośników Dolnej Wisły. Okazją były warsztaty piekarnicze, które w weekend zorganizowano w Starym Młynie.
Tradycyjne wypieki z różnych stron Polski, wystawione do ogólnej degustacji, nie wszystkim były obce. Niektórzy wspominali smak podlaskich kulebiaków czy suwalskich soczewiaków, przyrządzanych przez znajomych, pochodzących z tamtych stron kraju.
Kolejka po chleb
Wszystkie smakołyki wypiekano w chlebowym piecu, zbudowanym przy młynie na potrzeby Festiwalu Smaku. Podczas jarmarku, przed piecem ustawiła się kolejka. Mimo, że bochen kosztował aż 14 zł, trzeba było wydzielać chleb po połowie, żeby wystarczyło go dla wszystkich. Na gości czekały też lubelskie cebularze i inne smakołyki, przygotowywane przez mistrzów: Zbigniewa Kmiecia, poszukiwacza smaków dla rodziny Kuroniów i Eugeniusza Mientkiewicza, menedżera Roberta Makłowicza.
Obaj panowie chętnie zdradzali zasady produkcji tradycyjnych wypieków. Było widać, że zainteresowanie gości sprawiało im dużą przyjemność.
Cykl kulinarnych imprez
Pierwszy w XXI wieku Jarmark Gruczeński, w założeniach organizatorów, miał przyciągnąć około setki gości. Życie pokazało, że było ich znacznie więcej. Niektórzy sądzili, że biorą udział w Festiwalu Smaku, tym bardziej, że na miejscu pojawił się pszczelarz z miodami, wikliniarz z koszami, sprzedawca wędlin z gospodarstwa ekologicznego pod Bydgoszczą i ludowy rzeźbiarz.
Kolejny Jarmark Gruczeński odbędzie się za dwa tygodnie, po warsztatach dotyczących produkcji nalewek. Następną, kulinarną imprezą w Dolinie Dolnej Wisły będzie Wieczór Mennonicki, zaplanowany przy chacie w Chrystkowie na 12 i 13 czerwca. A 22 i 23 sierpnia - czwarta już edycja Festiwalu Smaku w Grucznie.