Przychodnia Citomed rozpoczęła wczoraj zapisy do specjalistów na kolejny kwartał. Efekt - kolejka potrzebujących opieki lekarskiej zaczęła się formować poprzedniego wieczoru. O siódmej rano na korytarzach i przed lecznicą czekało kilkaset osób - Przyszedłem tutaj w środę przed godziną 23.00. Tylko dzięki temu udało mi się zapisać do lekarza. Jestem drugi na liście - mówi pan Zdzisław.
Mniej szczęścia miała Wioleta Dębińska, która do przychodni przyszła rano. Po godzinie ósmej przed nią było jeszcze ponad sto osób. - Przed chwilą jakaś kobieta wracała z rejestracji i mówiła, że była sto pięćdziesiąta do endokrynologa i wpisano ją na listę rezerwową. A ja czekam na wizytę od listopada, w grudniu nie było już dla mnie miejsca, teraz pewnie też się nie załapię, ale skoro tu jestem, to poczekam do skutku - mówi Dębińska.
W kolejce stali głównie emeryci i matki z małymi dziećmi. Atmosfera w poczekalni była gorąca. Nerwy puszczały. - Proszę to opisać, pokazać, jak się tu traktuje ludzi. Rejestracja powinna ruszyć o siódmej, tymczasem pierwsze osoby podobno zapisywano już od piątej. To nieuczciwe - mówi kobieta w kolejce do neurologa.
- Przypominają nam się dawne czasy, gdy w kolejce stało się za wszystkim. Powinni to lepiej zorganizować, zapisywać pacjentów na kolejną wizytę podczas badania. Nic się nie zmieniło - grzmi pacjentka od dwóch godzin czekająca na zapis na wizytę u gastrologa.
- Mieliśmy sygnał, że ludzie stali pod przychodnią już w nocy, więc przyjechaliśmy dzisiaj do pracy o wpół do piątej i od tej pory robimy, co możemy. Rejestracja idzie sprawnie, ale ludzi jest bardzo dużo i trochę to potrwa - mówi anonimowa pracownica przychodni.
Jej zdaniem winni są sami pacjenci, bo mogliby przyjść innego dnia. Jednak osoby czekające w kolejce mówią, że nie chcą przychodzić później, bo boją się, że nie starczy dla nich "numerków". Wczoraj limity do endokrynologa wyczerpano już przed godziną ósmą rano. - Pracownicy przychodni nie są tu winni. Dobrzy lekarze, to i kolejki są długie. Za ten bałagan odpowiada Narodowy Fundusz Zdrowia, wprowadzając nierealne limity - dodaje pan Zdzisław.
- W przyszłości unikniemy takiej sytuacji, bo zmienią się zasady zapisywania do specjalistów. Gdy zajdzie taka potrzeba, pacjenci będą umawiani na kolejną wizytę bezpośrednio po badaniu - zapowiada Roman Łysek, prezes zarządu Citomedu.