Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejka po zdrowie w przychodni Citomed w Toruniu

Magdalena Stremplewska, RADIO GRA
fot. Lech Kamiński
Kilka godzin stali dziś w kolejce torunianie, którzy chcieli zapisać się do lekarza - specjalisty w przychodni Citomedu przy ulicy Curie Skłodowskiej. Zdaniem pracowników ośrodka, winni są sami pacjenci, bo mogliby przyjść innego dnia.

Przychodnia Citomed rozpoczęła wczoraj zapisy do specjalistów na kolejny kwartał. Efekt - kolejka potrzebujących opieki lekarskiej zaczęła się formować poprzedniego wieczoru. O siódmej rano na korytarzach i przed lecznicą czekało kilkaset osób - Przyszedłem tutaj w środę przed godziną 23.00. Tylko dzięki temu udało mi się zapisać do lekarza. Jestem drugi na liście - mówi pan Zdzisław.

Mniej szczęścia miała Wioleta Dębińska, która do przychodni przyszła rano. Po godzinie ósmej przed nią było jeszcze ponad sto osób. - Przed chwilą jakaś kobieta wracała z rejestracji i mówiła, że była sto pięćdziesiąta do endokrynologa i wpisano ją na listę rezerwową. A ja czekam na wizytę od listopada, w grudniu nie było już dla mnie miejsca, teraz pewnie też się nie załapię, ale skoro tu jestem, to poczekam do skutku - mówi Dębińska.

W kolejce stali głównie emeryci i matki z małymi dziećmi. Atmosfera w poczekalni była gorąca. Nerwy puszczały. - Proszę to opisać, pokazać, jak się tu traktuje ludzi. Rejestracja powinna ruszyć o siódmej, tymczasem pierwsze osoby podobno zapisywano już od piątej. To nieuczciwe - mówi kobieta w kolejce do neurologa.

- Przypominają nam się dawne czasy, gdy w kolejce stało się za wszystkim. Powinni to lepiej zorganizować, zapisywać pacjentów na kolejną wizytę podczas badania. Nic się nie zmieniło - grzmi pacjentka od dwóch godzin czekająca na zapis na wizytę u gastrologa.

- Mieliśmy sygnał, że ludzie stali pod przychodnią już w nocy, więc przyjechaliśmy dzisiaj do pracy o wpół do piątej i od tej pory robimy, co możemy. Rejestracja idzie sprawnie, ale ludzi jest bardzo dużo i trochę to potrwa - mówi anonimowa pracownica przychodni.

Jej zdaniem winni są sami pacjenci, bo mogliby przyjść innego dnia. Jednak osoby czekające w kolejce mówią, że nie chcą przychodzić później, bo boją się, że nie starczy dla nich "numerków". Wczoraj limity do endokrynologa wyczerpano już przed godziną ósmą rano. - Pracownicy przychodni nie są tu winni. Dobrzy lekarze, to i kolejki są długie. Za ten bałagan odpowiada Narodowy Fundusz Zdrowia, wprowadzając nierealne limity - dodaje pan Zdzisław.

- W przyszłości unikniemy takiej sytuacji, bo zmienią się zasady zapisywania do specjalistów. Gdy zajdzie taka potrzeba, pacjenci będą umawiani na kolejną wizytę bezpośrednio po badaniu - zapowiada Roman Łysek, prezes zarządu Citomedu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska