Oto burmistrz zwołał sesję rady miejskiej. Właśnie na środę na godz. 14. Program opublikowano na miejskiej stronie internetowej. Niektórych to dziwiło, bo burmistrz Marian Tołodziecki jest na urlopie.
Raczej nie spodziewano się, że tym razem pojawi się opozycyjna wobec burmistrza część rady. I rzeczywiście nie było nikogo z większościowej "ósemki", która konsekwetnie bojkotuje sesje zwoływane przez burmistrza.
Dlaczego nie zwołuje ich jak wszędzie Bożena Kalota, przewodnicząca rady? - Bo to nie ma sensu - stwierdziła. - Poczekam, aż burmistrz wróci z urlopu i powie mi, co mam robić - mówi.
Można przypuszczać, że bardziej chodzi o "stołek". Przewodnicząca wie, że gdy zwoła sesję większościowa "ósemka" natychmiast ją odwoła z pełnionej funkcji.
Tym razem na sesję zwołaną przez burmistrza nie przybył także jej wnioskodawca. Wiadomo - urlop. Nie było też zastępcy burmistrza. - Pan Horonziak pojechał na pogrzeb - poinformowała nas przewodnicząca Kalota.
Sesja tradycyjnie nie odbyła się. Jak to w Nieszawie, gdzie trudno zrozumieć, o co chodzi miejscowej władzy.
Czytaj e-wydanie »