
Patryk Sokołowski (Piast Gliwice)
Z Cracovią mógł wreszcie zdobyć swoją upragnioną bramkę w Ekstraklasie. Ale nic z tego. W jednej akcji zmarnował sytuację sam na sam, a przy dobitce uparł się na strzał z fałsza i wyszło komicznie.

Grzegorz Tomasiewicz (Stal Mielec)
Leniuszek. Totalnie odpuścił walkę o środek pola, nawet nie udawał, że wraca się za zawodnikami Wisły Kraków i stara się odebrać futbolówkę. Może to kwestia przygotowania fizycznego?

Robert Pich (Śląsk Wrocław)
Słowak kilka minut przed końcem spotkania z Wisłą Płock miał piłkę meczową dla Śląska. Nie trafił jednak do bramki z dwóch metrów, a dobitka z przewrotki przeleciała tuż nad poprzeczką. Na domiar złego kilkadziesiąt sekund później zanotował stratę, po której gospodarze zdobyli jedynego gola.

Paweł Tomczyk (Stal Mielec)
Doszedł do jednej sytuacji bramkowej, ale po objechaniu bramkarza Wisły popisał się bardzo przewidywalnym strzałem. I to było wszystko, na co było stać Tomczyka. Więcej napsuł we własnym polu karnym, gdy odpuścił krycie przy pierwszym trafieniu dla rywali.