Gdy idzie o dokończenie dekomunizacji ulic, placów i parków czyli "pogonienie z tabliczki bolszewika" dziwnym trafem zawsze wyskakuje ktoś "poprawny politycznie" i mówi, że to trzeba zostawić do decyzji obywateli. Bo to przecież koszty, bo mitręga, bo konieczna będzie zmiana dokumentów, etc...
Od 20 lat lokalne władze, uwikłane w przeróżne układy, nie palą się, by zdetronizować Karola Świerczewskiego czy Hankę Sawicką (wstyd wielki, że takie komunistyczne "bożki" jeszcze służą za patronów!). Dlatego zapowiedź uchwalenia ustawy każe mieć nadzieję, że może tym razem dokona się dziejowa sprawiedliwość. Podobno jest pozytywna opinia rządu do senackiego projektu ustawy dekomunizującej przestrzeń publiczną.
Wyborami pachnie coraz bardziej! I choć PO, a także "zielony" koalicjant zmuszeni są szukać oszczędności, to przecież potrafią liczyć.
Szczególnie wyborcze kartki...
Czytaj e-wydanie »