Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koncert zespołu SOFA w Toruniu. Tomasz Organek: - Dla swoich zawsze mamy coś specjalnego

Rozmawiała Marlena Przybył
SOFA
SOFA
- Jak idą prace nad trzecią płytą? Jak sobie radzą polscy muzycy i publiczność? I czego zabrakło Toruniowi w staraniach o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury? Przeczytaj rozmowę z Tomaszem Organkiem, frontmanem zespołu SOFA.

Koncert SOFY w Toruniu

miejsce: Lizard King
data: 12.12.2010. (niedziela)
start: godz. 19
bilety: 15/20 zł

- Prawie osiem lat na scenie, kilka ważnych nagród, w tym Fryderyk, współpraca z muzykami z najwyższej półki, kilkukrotne występy na Open'erze - miło po tych wszystkich sukcesach kończyć tegoroczną trasę w swojskim Toruniu?

- To zupełnie jak z rodziną. Każdemu zależy, żeby przed swoimi dobrze wypaść. Mimo że nasz set koncertowy jest bardzo ruchomy, bo żeby nie zanudzić siebie i słuchaczy dość często go zmieniamy, to gdy zbliża się koncert w Toruniu i tak zawsze pada hasło "no, ale na Toruń to musimy przygotować coś nowego".
Tym razem też mamy dla rodziny coś specjalnego.

- Oprócz koncertowania pracujecie nad trzecią płytą. Dwie pierwsze dość różniły się od siebie, czego możemy spodziewać się teraz?

- Tak, pracujemy i to dość intensywnie. Mamy już połowę materiału. Też druga połowa w dużej części jest już wymyślona i czeka na realizację.
Trzecia płyta to naturalny, po DoReMiFa, etap w rozwoju SOFY. Nadal mieszamy gatunki, bo taką formułą operujemy, ale zaszliśmy już tak daleko w tych eksperymentach, że postanowiliśmy raz na zawsze odrzucić wszelkie bariery psychiczne i stylistyczne. To po to, by tworzyć muzykę w sposób zupełnie bezkompromisowy, nieuwikłany w żadne kalkulacje i ograniczenia.
To będzie bardzo zaskakujący i mocny materiał, w którym sięgamy po techno, indie rocka, hip hop, electro. Testujemy już zresztą kilka nowych numerów na koncertach i można powiedzieć, że to właśnie one w tej chwili "ciągną" nasze koncerty, czyli chyba idziemy w słusznym kierunku.
Trójkę planujemy wydać najpóźniej jesienią 2011.

- A gdybyś jednak miał nazwać to, nad czym teraz pracujecie...

- Punk soul albo elektro hip pop (śmiech).

- W Polsce niewiele mamy takich kapel. Czy nasza publiczność jest gotowa na to, co oferujecie? Czyli jednak na coś więcej niż "tylko hardcore i disco". Sporo robicie po angielsku, nie myśleliście, żeby tak, jak śpiewacie dalej w tym numerze Molesty, "uciekać stąd"?

- Myślę, że ludzie są świetnie przygotowani do odbioru takiej muzyki, bo słuchają podobnie myślących zespołów z Wysp czy zza oceanu. W Polsce rzeczywiście ludzie nie są tak pootwierani jak zagranicą ale to się bardzo zmienia.
My uczymy ludzi, że można się muzyką bawić, używać jej na wszelkie sposoby jako nośnika pewnych treści a niekoniecznie podchodzić do niej w sposób konserwatywny, doktrynalny. Świat dziś nie jest taki jak kiedyś. Gatunki są sprawą umowną, liczy się kreatywność, emocja, przekaz. Panoszy się postmodernizm, więc dlaczego mamy na niego nie reagować tym co robimy? Po co zamykać głowę zamiast ją otwierać?
A jeżeli chodzi o ucieczki, to raz się już nam prawie udało stąd uciec, bo chciano nam wydać obie płyty w Japonii ale przyszedł kryzys i panowie powiedzieli, że nie są Kamikadze i na razie muszą się wstrzymać (śmiech).

- Lokujecie się gdzieś na pograniczu - z jednej strony bezkompromisowość projektów, z drugiej, co jakiś czas, tzw. komercyjne sukcesy. To chyba niełatwo pogodzić?

- Najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że my w ogóle tego nie kalkulujemy. A z tymi komercyjnym sukcesami bym nie przesadzał. Nie głodujemy, ale łatwo też nie jest. Trzeba się dobrze nagimnastykować, żeby przetrwać ale przy tym sobie kręgosłupa nie nadwyrężyć.
Najważniejsze jest to, że coraz więcej ludzi przychodzi na nasze koncerty i kupuje nasze płyty. To jest wyznacznik sukcesu.

- Pytałam już o naszą publiczność. A co sądzicie o naszych polskich muzykach? Ostry, Smolik, Novika, jako wydawca Kayah - swoich współpracowników na pewno cenicie wysoko. Kogo jeszcze?

- W Polsce jest wiele bardzo dobrych zespołów, tyle że są niewypromowane i mają pod górkę. Nie przynoszą wielkich zysków, bo brakuje im promocji. Nie ma promocji, nie ma koncertów i ludzie się frustrują, bo wiedzą, że przecieź zasługują na publiczność i sukces.
Obok głównego, ciut zafałszowanego nurtu, istnieje bardzo ciekawa scena niezależna i to jest nadzieja na odrodzenie rynku w Polsce.
My lubimy wielu polskich wykonawców - panów Waglewskich, Gabę Kulkę, Czesława Mozila, Hey czy
też nową, świetną płytę Brodki, którą wyprodukował nasz kolega Bartek Dziedzic. Cenimy po prostu jakość, szczerość wypowiedzi, emocje. Jeżeli ktoś jedynie ściemnia, że coś ma do powiedzenia, to ta pustka bardzo bardzo szybko wyziera.

- A co z toruńską sceną, jak ją oceniacie?

- Myślę, że najciekawszym obecnie toruńskim zespołem, z doskonałą historią i mam nadzieję świetlaną przyszłością, jest BIKINI Zbyszka Cołbeckiego. Tak szczerej i bezkompromisowej wypowiedzi dawno w Toruniu nie widziałem.

- Oficjalnie patronowaliście naszym staraniom o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Co trzeba w Toruniu zmienić, żeby następnym razem poszło lepiej?

- Toruń musi zrozumieć, że piernik i Kopernik to o wiele za mało, żeby promować miasto.
Trzeba zawsze stawiać na ludzi kreatywnych i przedsiębiorczych, niezależnie od dziedziny. Środowisko artystyczne na pewno takie jest, więc trzeba mu zaufać - bo to ludzie odważni, często bezkompromisowi, ale też bezgranicznie oddani temu, co robią. A więc eksperci w swoich dziedzinach. Niepokój i ferment artystyczny jest zawsze zjawiskiem pozytywnym, bo podważa i demoluje, proponując w zamian nowy porządek, a to w sztuce wartość nadrzędna.
Taka postawa powinna być za wszelką cenę promowana nawet jeśli zewsząd słychać zgrzytanie doskonale wybielonych filisterskich zębów. W Toruniu "Confiteor" jest wciąż aktualny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska