To dla niego już w listopadzie rozchwytywano bilety na koncert. Dzielił jednak tym razem scenę z bratem Ryszardem (też zebrał burzę braw, zwłaszcza za arię Tewi Mleczarza) oraz sopranistką Eweliną Hańską. Sporo czasu zabrały wykwintne zapowiedzi Andrzeja Krajewskiego. Ale co by nie powiedzieć: elegancko było na scenie i na widowni.
Moc wrażeń w całym roku
Witając tłum publiczności dyrektor CK Teatr Anna Janosz obiecała moc wrażeń artystycznych nie tylko tego wieczoru, ale w całym roku. Prezydent Robert Malinowski złożył życzenia Szczęśliwego Nowego Roku - artystycznego nam wszystkim, po czym rozległy się kolędy. Była "Cicha noc", "Wśród nocnej ciszy" i inne, które bardzo lubimy. Chór "Alla camera" (w różnych, wieczorowych strojach), śpiewał wraz z solistami, czasem był subtelnym, muzycznym tłem, a sam dał popis w partii chóru niewolników z opery "Nabucco" Verdiego.
Nie ujmując nic pozostałej dwójce śpiewaków - Bogusław Morka bił oboje na głowę! (Nawet pomagał Annie Olszowy dyrygować - orkiestrą "Allegro", by z chórem trzymała się rytmu). Lekkość śpiewania, niepowtarzalny głos i osobowość powoduje, że ile by nie śpiewał, to ciągle jest mało...
Tak uważa m.in. grudziądzanka Helena Kuszajewska, która co roku chodzi na koncerty noworoczne, a na ten wybierała się z wyjątkową radością. - Te koncerty to dla nas wyjątkowe święto, a Bogusława Morkę uwielbiam. On jest jedyny i niepowtarzalny! To wielka indywidualność. Słuchałam go na żywo już kilka razy. Specjalnie jeździliśmy do Warszawy na muzyczne spektakle z jego udziałem. A w Grudziądzu nareszcie można posłuchać arii w mistrzowskim wykonaniu. A jak jesteśmy wdzięczni za ściągnięcie na naszą scenę opery "Baron cygański" ! Tutaj publiczność zna się na operze i operetce. Grudziądz kocha muzykę!
Nawet z własnym krzesłem
Wtóruje jej Wanda Findling: - Nie mogłam nie pójść na Morkę! Najbardziej lubię w jego wykonaniu arię "Wielka sława to żart". Powiedziałam, że jeśli zabraknie biletów, to niech mi pozwolą przyjść ze swoim taboretem, żebym tylko mogła posłuchać jego śpiewu. Od kilku lat systematycznie chodzimy z mężem na koncerty noworoczne. A ileż było kłopotu z dostaniem biletów! Musiałam szukać znajomych, którzy pomogli.
Mąż pani Heleny - Celestyn Findling dodaje: - Nie tylko panie, ale i mężczyźni cenią talent Morki. Jakie to szczęście, że możemy u nas takich artystów oklaskiwać. Ukłony dla pani dyrektor Olszowy, za repertuar, który ściąga komplety widzów. Jest w naszym teatrze tak, jak bywało kiedyś!