Gdy przychodziłam do pierwszej klasy w Liceum Ogólnokształcącym nr 4 w **
Bydgoszczy, nie mogłyśmy się malować, mieć pomalowanych paznokci, pofarbowanych włosów ani nawet maleńkich kolczyków w uszach - opowiada Anna. - Później, gdy kończyłam ogólniak, pierwszoklasistki biegały w szpilkach i w wieczorowym makijażu**. Nie mówię, że to źle, chociaż szkoda, że dziewczęta chcą się w tym wieku tak bardzo postarzać. Jeszcze przyjdzie na to czas.
To się nigdy nie zmieni
Szpilki i wyzywająco pomalowane oczy to jeszcze nie wszystko, z czym muszą się zmagać pedagodzy. - Kiedyś nie można było doprosić chłopców, aby ścinali regularnie włosy, teraz większość z nich chodzi ogolona na łyso - opowiada nauczyciel jednej z toruńskich szkół. - Ale jak widzę niektóre dziewczęta, to zastanawiam się, czy przyszły na lekcje, czy na dyskotekę. Ręce opadają.
Nauczyciele wśród najbardziej nieodpowiednich strojów wymieniają te w jaskrawych kolorach, z cekinami, wyjątkowo krótkie spódniczki i jeszcze krótsze spodenki.
- Spodenki to teraz plaga wśród uczennic, a także, co ciekawe, wśród chłopców latem - podkreśla Alina Mazur z Zespołu Szkół Handlowych w Bydgoszczy. - Im są krótsze, tym lepsze. Ale zwracamy na to uwagę. Szkoła rządzi się swoimi prawami, a strój powinien być odpowiedni do miejsca, w którym się go nosi. Podobnie jest z koszulkami na ramiączkach czy dekoltami. Proszę bardzo, ale tam, gdzie jest to odpowiednie. Szkoła na pewno takim miejscem nie jest.
Przeczytaj również: Tak źle jeszcze nie było! Są w regionie szkoły, w których wszystkie dzieci jedzą darmowe obiady
O gustach się nie dyskutuje
Ale czasami trzeba. - Strój mnie wyraża, staram się ubierać, tak jak lubię i jak mi wygodnie - opowiada Amelia, uczennica jednego z gimnazjów w Bydgoszczy. - Wkurza mnie, jak nauczyciele mają coś do powiedzenia w kwestii mojego wyglądu, ale z drugiej strony, gdy patrzę na moje niektóre koleżanki, które wyglądają, jak żywcem wyciągnięte z nocnego klubu, to muszę przyznać rację nauczycielom. To po prostu jest w złym guście.
- W naszej szkole nie mamy problemu z ubiorem podopiecznych - uważa Roman Szefler, dyrektor Liceum Ogólnokształcącego nr 9 w Toruniu. - Obowiązuje tylko jedna zasada względem stroju - ma być schludny i odpowiedni do szkoły. Gdy jeszcze było u nas gimnazjum, problem rzeczywiście był. Wydaje mi się, że właśnie w tym wieku pojawia się chęć eksperymentowania. Odkąd jest tylko liceum, młodzież jest bardziej dorosła, problemy się skończyły.
Jednak nie tylko estetyka jest tu ważna, również względy bezpieczeństwa. - Nie wolno nosić kolczyków w innych miejscach niż uszy - mówi Angelika Kałmuczak, dyrektor bydgoskich szkół fryzjerskich. - Również gołe ramiona nie wchodzą w grę, ale wszystko ze względu na przepisy BHP. W pracowniach obowiązują fartuchy, a poza nimi - czysty, schludny strój, to wszystko. Ze względu na specyfikę szkoły, przymykamy oczy na fantazyjne fryzury czy farbowanie włosów - śmieje się.
Czytaj e-wydanie »