Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konsekracja kościoła dotyczy też tego ludzkiego wysiłku

Grażyna Rakowicz
- Konsekracja, czyli poświęcenie kościoła to wydarzenie wyjątkowe, bo odbywa się tylko raz w historii danego kościoła, ale nie wieńczy tylko jego budowy. Konsekracja, ma tu głębszy wyraz. To jeden z najważniejszych aktów liturgicznych i jedyny, polegający na uroczystym poświęceniu – na zawsze - kościoła i ołtarza - mówi ks. dr hab. Mariusz Kuciński prof. Akademii Kujawsko-Pomorskiej, proboszcz Parafii św. Mateusza w Bydgoszczy, dyrektor Centrum Studiów Ratzingera.
- Konsekracja, czyli poświęcenie kościoła to wydarzenie wyjątkowe, bo odbywa się tylko raz w historii danego kościoła, ale nie wieńczy tylko jego budowy. Konsekracja, ma tu głębszy wyraz. To jeden z najważniejszych aktów liturgicznych i jedyny, polegający na uroczystym poświęceniu – na zawsze - kościoła i ołtarza - mówi ks. dr hab. Mariusz Kuciński prof. Akademii Kujawsko-Pomorskiej, proboszcz Parafii św. Mateusza w Bydgoszczy, dyrektor Centrum Studiów Ratzingera. Nadesłane
Nasz kościół powstawał przez ponad 20 lat i w tym czasie – jego budowę – wspierało czynnie tysiące ludzi, którzy również modlili się w jego intencji. Którzy przekazywali datki na jego budowę. Tak więc, ta konsekracja nie dotyczy tylko samych murów, ale też tej ogromnej i systematycznej pracy ludzkiej, tego ludzkiego wysiłku... A to jest bardzo ważna rzecz. Można powiedzieć, że nasz kościół stał się dzisiaj takim centrum żywej wspólnoty – mówi w rozmowie z „Gazetą Pomorską” ks. dr hab. Mariusz Kuciński prof. Akademii Kujawsko-Pomorskiej, proboszcz Parafii św. Mateusza w Bydgoszczy, dyrektor Centrum Studiów Ratzingera.

W niedzielę, 16 kwietnia odbyła się konsekracja kościoła w Parafii pw. św. Mateusza Apostoła i Ewangelisty w Bydgoszczy. „Doceńmy wielkość konsekracji i zechciejmy uczestniczyć w niej jak najliczniej i najowocniej” – zwykle takie słowa towarzyszą temu wydarzeniu. Czym jest?
Konsekracja, czyli poświęcenie kościoła to wydarzenie wyjątkowe, bo odbywa się tylko raz w historii danego kościoła, ale nie wieńczy tylko jego budowy. Konsekracja, ma tu głębszy wyraz. To jeden z najważniejszych aktów liturgicznych i jedyny, polegający na uroczystym poświęceniu – na zawsze - kościoła i ołtarza. Miejsca, w którym gromadzi się wspólnota chrześcijańska po to, aby słuchać Słowa Bożego, wielbić Boga, modlić się do Niego a przede wszystkim, sprawować sakramenty. To poświęcenie miejsca, gdzie przechowuje się Najświętszy Sakrament Eucharystii. Nasz kościół – do czasu konsekracji - był miejscem, w którym oczywiście sprawowaliśmy mszę świętą i sakramenty, ale teraz – dzięki niej – stał się kościołem całkowicie oddanym Panu Bogu. Ta konsekracja to też uznanie księdza biskupa, że nasz kościół spełnia wszystkie wymagania, jakie są potrzebne do jego funkcjonowania. Że ołtarz jest w nim zbudowany właściwie, a ksiądz siedzi na odpowiednim miejscu. Że ten proces tworzenia kościoła właśnie zakończono, zgodnie ze wszystkimi normami. Podczas konsekracji msza święta zawsze zaczyna się od tego, że parafianie przekazują klucz księdzu biskupowi tym samym - również ten konsekrowany kościół - na wyłączną chwałę Boga. Na potrzeby kultu.

Konsekracja przypadła w Niedzielę Bożego Miłosierdzia… Jak jest istotna dla samych parafian?
Bardzo istotna. Nasz kościół powstawał przez ponad 20 lat i w tym czasie – jego budowę – wspierało czynnie tysiące ludzi, którzy również modlili się w jego intencji. Którzy przekazywali datki na jego budowę. Tak więc, ta konsekracja nie dotyczy tylko samych murów, ale też ogromnej i systematycznej pracy ludzkiej, tego ludzkiego wysiłku... A to jest bardzo ważna rzecz. Można powiedzieć, że dzisiaj nasz kościół stał się takim centrum żywej wspólnoty. Data jego konsekracji, nie była przypadkowa. Odbyła się ona w Niedzielę Bożego Miłosierdzia, w uroczystość ustanowioną w 2000 roku przez św. Jana Pawła II. Ale również, w 96 urodziny niedawno zmarłego papieża śp. Benedykta XVI i jest to drugi powód wybrania tego dnia, na konsekrację. Papież emeryt bardzo interesował się życiem naszej parafii. Błogosławił nam i przekazał wiele swoich pamiątek. I mimo, że odszedł do Domu Pana to jestem przekonany, że dalej nam błogosławi…

Konsekracja, to także takie wzmocnienie wiary parafian?
Oczywiście. Przez cały rok – m.in. poprzez rekolekcje czy kazania - przygotowywaliśmy się duchowo, do tej konsekracji. Cały ten rok był poświęcony temu, czym jest świętość, bo przecież Kościół jest po to, abyśmy mogli doświadczyć właśnie tej świętości Boga. Żebyśmy mogli poznawać ją, zarażać się nią, dzielić się nią między sobą i z innymi. Jestem tutaj 15 lat proboszczem, moi parafianie są mi bardzo potrzebni. I mam nadzieję, że i oni potrzebują mnie. Rzeczywiście jest w nas takie poczucie, że – poprzez tę konsekrację - Pan Bóg umacnia wzajemnie naszą wiarę.

Można powiedzieć, że wspólnota parafialna uczestniczy w poświęceniu swojego miejsca na ziemi. Jaka jest historia parafii i tego kościoła?
Nasza parafia powstała 21 września 1985 roku. Pierwszym jej proboszczem był ksiądz prałat Edmund Sikorski. Ja przyszedłem do niej w 2008 roku, po powrocie z Rzymu i pracy w Kurii Diecezjalnej w Bydgoszczy. Najważniejszą rzeczą w posłudze proboszcza jest to, aby stworzyć wspólnotę parafialną. Ale, żeby tak się stało potrzebne jest miejsce, w którym będzie odbywać się Eucharystia, czyli to, co jest w tej wierze najistotniejsze. To Eucharystia buduje Kościół, umacnia go. Także tę wspólnotę, bo to w Komunii św. ciało Chrystusa łączy się z naszym i w ten sposób, wchodzimy w relacje z Bogiem Ojcem. Najpierw - pod koniec lat 80-tych mieliśmy tzw. Betlejemkę - drewnianą i z płyt wiórowych, którą jeszcze wspominają starsi parafianie. Czasem pokazują mi zdjęcia i mówią „Proszę księdza, o tu przybijaliśmy gwoździe”. Rozpamiętują ten moment poznawania się w nowej parafii, zakochiwania się w niej. Tzw. Betlejemka stała w lesie, wtedy wokół niej nie było jeszcze żadnych bloków. Potem część nowej plebanii, którą już mieliśmy, przerobiliśmy na kaplicę. Służyła parafianom przez wiele lat. Oczywiście, kaplica jest bardzo ważna, ale nie jest kościołem więc zaczęliśmy o nim myśleć. Kamień węgielny, pod jego budowę poświęcił ksiądz arcybiskup Henryk Muszyński, wówczas biskup pomocniczy diecezji chełmińskiej. I tak powoli, powoli – wraz z parafianami, architektem, inżynierami, budowniczymi – ruszyliśmy z naszym kościołem. Był potrzebny, tym bardziej, że osiedle zaczęło się rozrastać. Teraz ma już 13 tys. mieszkańców. Pierwszą mszę - w nowym kościele - odprawiliśmy w 2000 roku. Powstał też Dom Parafialny.

A jak jest z tą wiarą, z tym „zarażaniem” się nią?
Na pewno ta religijność się zmienia i na pewno nie ma już powrotu do tego, co było. Do tych pełnych kościołów. Ale – według mnie - to nie jest problem, że ktoś od wiary odchodzi czy do niej przychodzi. Teraz, także przed kapłanami wyzwaniem jest ta nowa rzeczywistość. I nie chodzi tu tylko o cyfryzację, o tę bezgraniczną dostępność do Internetu, który stał się – w pewnym sensie – nowym Bogiem. Chodzi też o zmianę sposobu życia. Dam przykład. Do tej pory mama wysyłała swojego syna do szkoły podstawowej, która była nieopodal domu. Znała wszystkich jego kolegów i koleżanki, a jak coś było nie tak, to ich rodzice do siebie dzwonili i i wszystko na bieżąco przekazywali. Kiedy jej syn poszedł do położonej dalej szkoły średniej, mama zaczęła się żalić, że nie zna już tak dobrze jego środowiska, że nie wie co tak naprawdę syn robi… To jest jeden z wielu przykładów tej nowej rzeczywistości, której musimy się wszyscy na nowo nauczyć. Jaką być mamą czy tatą dla syna czy córki w szkole podstawowej, w liceum a jakimi być rodzicami, dla swoich dzieci studentów. Musimy się wszyscy nauczyć budowania tych relacji. Tworzenia, na nowo bliskości która gdzieś nam umyka… I ja muszę uczyć się tego, jakim być proboszczem, księdzem w tej nowej rzeczywistości. Od młodzieży, od rodziców – słucham ich co mówią, jak myślą. Widzę, że ci młodzi ludzie potrafią wiele zrobić. Są oczytani, ale też bardzo krytyczni. I bardzo wrażliwi. Czasami jedno, źle dobrane słowo może je mocno zranić… Aby być blisko drugiego człowieka, musimy się też bardziej wsłuchiwać w Ducha Świętego. Żeby tak się stało, potrzebne nam jest jeszcze czyste sumienie, niezbrukane grzechem, bo jednak ten grzech zamyka nasze serca na obecność Boga. Na ten głos Ducha Świętego. A kto jest Jego głosem – na pewno ci parafianie.

Kościoły są odwiedzane raczej przez osoby starsze, młodych w nich zaczyna brakować. Dlaczego?
To wynika zapewne z wielu aspektów... Ale kiedy rozmawiam z młodymi ludźmi, to często mi mówią „Proszę księdza, nie jesteśmy ani za Panem Bogiem, ani przeciwko Niemu. Nam po prostu Bóg nie jest potrzebny”. Nie chcą krytykować Kościoła czy księży tylko mówią, że patrzą na świat po prostu inaczej - tak bardziej naukowo. W tej sytuacji Kościół powinien starać się dotrzeć do nich, również poprzez te nowe formy komunikacji, w tym tę wirtualną. Św. Jan Paweł II powiedział, że środki masowego przekazu są darem bożym. Papież Franciszek poszedł jeszcze dalej i stwierdził, że Internet jest darem bożym. To uczmy się, edukujmy wzajemnie jak go wykorzystywać. Nie mam recepty na wszystko, ale sądzę, że powinniśmy tak czynić, żeby nie stracić z tymi młodymi ludźmi kontaktu.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska