Agencja powinna informować - z wyprzedzeniem - o planowanych kontrolach tak, aby rolnicy mogli brać w nich udział. To propozycja ze strony Krajowej Rady Izb Rolniczych, która została skierowana w stronę ministra Henryka Kowalczyka.
- Obecność rolnika pozwoli na udzielenie na bieżąco wyjaśnień i uniknięcie wydawania błędnych decyzji. W wyniku nieuzgodnionych kontroli rolnicy mogą być narażeni na straty finansowe z tytułu pozbawienia dopłat lub ich opóźnienia - wyjaśnił Wiktor Szmulewicz, prezes zarządu KRIR.
Co na to resort rolnictwa? Ministerstwo odpowiada, że zasady kontroli związane są z unijnymi przepisami. Zmiany nie wchodzą w grę.
Gospodarz jest powiadamiany o kontroli, kiedy jego obecność jest niezbędna
Chodzi o weryfikację dokumentów, sprawdzenie maszyn (kontrole w zakresie działań rolno-środowiskowo-klimatycznych, działań o charakterze inwestycyjnym i premiowym, kontrole wzajemnej zgodności).
- Zapowiedzenie kontroli następuje z wyprzedzeniem ściśle ograniczonym do niezbędnego minimum i nie przekracza 14 dni - czytamy. Z przepisów wynika, że kontrole na miejscu mogą zostać zapowiedziane, jeżeli nie zagraża to celowi. Natomiast w odniesieniu do kontroli dotyczących produkcji zwierzęcej, termin ten nie może przekraczać 48 godzin.
"Kontrole w zakresie kwalifikowalności powierzchni ograniczają się zasadniczo jedynie do ustaleń w zakresie powierzchni działek rolnych i weryfikacji grup upraw/uprawy prowadzonej na działce. W większości przypadków podczas takiej kontroli nie ma konieczności wizyty w gospodarstwie", czytamy na stronie Wielkopolskiej Izby Rolniczej.
Źródła informacji: ministerstwo rolnictwa, WIR
