Po materiale o kontroli drogowej auta Łukasza Bytniewskiego w Chełmży skontaktowali się z nami Tomasz Kick i Zbigniew Syrocki. Mają podobny problem. Wszyscy zgodnie twierdzą - policjanci wypisali mandaty za niepopełnione przewinienia, nie przedstawili się, byli opryskliwi i nie mieli dla mieszkańców szacunku.
Łukasz Bytniewski został zatrzymany 17 czerwca, po tym, jak wyprzedził radiowóz. Na pobliskiej stacji dogonił go patrol. Przyznał się do braku gaśnicy i trójkąta, ale nie przyjął mandatu. Uznał, że policjanci zatrzymali go złośliwie. Później wezwano go na komisariat.
- Zarzucono mi jeszcze wyprzedzanie na przejściu dla pieszych, choć wyprzedzałem na przerywanej linii. Oskarżono mnie o jazdę bez pasów i znieważenie policjantów - dodaje Łukasz Bytniewski. - Nie pozwolę sobie na bezpodstawne zarzuty. Chciałem, aby obraz z kamer pokazał całe zajście, ale okazuje się, że nie mogę z niego skorzystać. Sprawa trafi do sądu.
O pomoc poprosił Komendę Miejską Policji w Toruniu. Działa tam zespół kontroli, zajmujący się spornymi przypadkami, jednak nie wykazał on nieprawidłowości.
Kolejny bulwersujący przypadek z 14 lipca dotyczy Tomasza Kicka z Chełmży. Tuż przed godziną 22. wyprzedził radiowóz, stojący na rogu ul. Henryka Sienkiewicza i Św. Jana.
Dość tej bezkarności
- Radiowóz zagrażał bezpieczeństwu ruchu w tym miejscu. Mundurowi rozmawiali z młodą kobietą opartą o policyjne auto - mówi Tomasz Kick. - Jak ich ominąłem, policjanci ruszyli za mną i zatrzymali do kontroli. Wyskoczyli z radiowozu, zachowywali się agresywnie, krzykiem nakazali wyłączyć silnik i zażądali dokumentów. Powiedziałem: - Chwileczkę, wyciągnę dyktafon, aby nagrać ton rozmowy. Jak to usłyszeli wrócili do radiowozu. A gdy wyszedłem przekazać im dokumenty, o które prosili, śmiejąc mi się w twarz odjechali.
Zdziwiony tym zajściem kierowca pojechał na komisariat.
- Dyżurny powiedział, że mam uznać sprawę za zamkniętą - dodaje Tomasz Kick. - Jednak później zostałem wezwany na komisariat i dowiedziałem się, że omijając radiowóz spowodowałem zagrożenie w ruchu drogowym i na dodatek nie chciałem okazać dokumentów. To oszustwo! Dość tej bezkarności! Sprawy nie odpuszczę, złożyłem w komendzie w Toruniu skargę, mam świadków.
Funkcjonariuszom naraził się również przedsiębiorca Zbigniew Syrocki z Chełmży. Od lat przy ul. Sikorskiego prowadzi sklep rybny. Tym razem z towarem podjechał swoim samochodem osobowym.
Zbadają te sprawy
- W tym miejscu jest zakaz parkowania, który nie dotyczy aut dostawczych - mówi Zbigniew Syrocki. - Chciałem przestawić auto, aby pod kamienicę obok sklepu mogła podjechać wywrotka z węglem. Przy moim samochodzie czekali już policjanci, poprosili o dokumenty. Powiedziałem: - Już daję tylko przejadę kilka metrów, aby wywrotka mogła wysypać węgiel. Skończyło się na dyskusji. Nie przyjąłem mandatu. Na drugi dzień dowiedziałem się jeszcze, że obraziłem funkcjonariuszy.
Sprawa trafiła do sądu, ostatecznie musiał zapłacić mandat.
- Komendant miejski policji w Toruniu w tych sprawach już zlecił przeprowadzenie wnikliwej i szczegółowej kontroli - mówi Wioletta Dąbrowska, rzecznik toruńskiej policji. - Jeśli doszło do naruszenia przepisów lub policyjnej etyki, wyciągniemy konsekwencje służbowe lub prawne.