https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kontrowersyjna lekcja religii. Rodzice oburzeni

Miłosz Bednarczyk / Dziennik Wschodni
Zdjęcie na lekcji religii w I klasie Gimnazjum nr 10 w Lublinie zrobili telefonem komórkowym uczniowie
Zdjęcie na lekcji religii w I klasie Gimnazjum nr 10 w Lublinie zrobili telefonem komórkowym uczniowie fot. Dziennik Wschodni
Kur…, hu…., zajeb… - takie słowa wypisał katecheta na tablicy w lubelskim gimnazjum. Tłumaczył uczniom, czym różni się drugie przykazanie od złego wychowania - podał Dziennik Wschodni.

www.pomorska.pl/krajswiat

Więcej informacji z kraju przeczytasz na stronie www.pomorska.pl/krajswiat

Prof. Jerzy Bralczyk, językoznawca:

Prof. Jerzy Bralczyk, językoznawca:

Gdy ja opowiadam o wulgaryzmach, nie używam ich. Ale wcale nie jestem pewny, czy to skuteczne. Jedni uważają, że błędów nie powinno się pokazywać, bo zapadają w pamięć. Inni - odwrotnie: pokażmy, żeby komuś zapaliła się czerwona lampa. Jeżeli matka uczy dziecko, żeby czegoś nie mówiło, musi powiedzieć, czego to dziecko ma nie mówić. Paradoksalnie, jeżeli wyjaśni się pochodzenie słowa wulgarnego, może ono trochę stracić na atrakcyjności.

Zdjęcie na lekcji religii w I klasie zrobili gimnazjaliści, a przysłali je do nas zdegustowani rodzice uczniów.

- Jak można w szkole używać takich wyrazów, i to na religii - oburza się jeden z rodziców. - Ksiądz powinien uczyć dzieci miłości, życia zgodnie z przykazaniami. A nie przeklinania - mówi inny.

Katecheta tłumaczy, że lekcja dotyczyła drugiego przykazania ("Nie będziesz brał imienia Pana Boga swego nadaremnie"). - Chciałem pokazać uczniom, że czym innym jest łamanie tego przykazania, a czym innym brak kultury - wyjaśnia ks. Grzegorz Zadrożny.

- Podałem przykład słowa, które kiedyś było powszechnie używane w literaturze, a teraz jest wulgaryzmem. Albo słowa, które mimo że jest wulgarne, coraz częściej słyszymy w mediach - wylicza ksiądz. - Wszystko po to, żeby uświadomić uczniów o niestosowności używania tych wyrazów. To nie są słowa, których oni nie znają. Używają ich na co dzień.

Ks. Grzegorz dziwi się, że oburzeni rodzice nie przyszli do niego. - Bez poznania okoliczności wszystko można opacznie zrozumieć - podkreśla. - Np. mając zdjęcie z lekcji chemii, gdzie na tablicy jest coś o produkcji alkoholu, można pomyśleć, że nauczyciel namawia do alkoholizmu.

We wtorek temat niecodziennej katechezy był poruszony na zebraniu szkolnej rady rodziców. Oburzeni rodzice poszli też do dyrektora szkoły.

Ten na razie nie chce sprawy komentować. - Najpierw muszę porozmawiać z księdzem - mówi dyrektor Tomasz Szabłowski. - Tylko dlaczego rodzice nie pójdą do samego księdza albo do proboszcza? - pyta dyrektor. - To proboszcz deleguje księży do szkoły, i to on może na nich wpływać.

Ks. Grzegorz jest wikariuszem w parafii św. Józefa w Lublinie. - Można dyskutować nad formą, którą wybrał. Ale nie możemy chować głowy w piasek i mówić, że nie ma problemu - broni podwładnego proboszcz, ks. prał. Stanisław Dziwulski. - Nieraz idę ulicą i słyszę, jakiego języka używa młodzież. To jest dramat. Odpowiedzialny katecheta nie może milczeć w tej kwestii.

- Podawanie przykładów wulgaryzmów, z pedagogicznego punktu widzenia, na takich lekcjach nie powinno być stosowane - mówi z kolei Krzysztof Babisz, lubelski kurator oświaty. Ale zaznacza, że kuratorium nie ingeruje w katechezę w lubelskich szkołach. - Bezpośredni nadzór merytoryczny nad lekcjami religii pełni kuria - tłumaczy.

- Te słowa zostały użyte jako cytaty ze słownika wulgaryzmów, jako pewna forma prowokacji - wyjaśnia ks. Mieczysław Puzewicz, rzecznik lubelskiej kurii. - W takiej formie to jest do przyjęcia.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że z katechetą rozmawiał jeden z lubelskich biskupów. Żadnych konsekwencji nie będzie.

Źródło: "Kur…, hu…., zajeb…" na lekcji religii w gimnazjum - www.dziennikwschodni.pl

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

J
Janusz
hehe niech rodzice podejrzą rozmowy na gg swoim pociechom... ręce im opadną, tak jak mi. Nie wspomne o wyuzdanych zdjeciach rowieśniczek z łazienek tuż przed prysznicem robionych komem. Otwórzcie oczy !
k
kreTINA
Te dzieci na 100% potrafią tworzyć "wiązanki", o których temu katechecie się nie śniło. Rodzice są oburzeni, a wystarczyłoby, żeby podsłuchali rozmowy telefoniczne swoich pociech, poczytali maile i smsy, pooglądali ich fotoblogi. Ciekawe, co by wtedy powiedzieli.
g
gość326FCC
rodzice się oburzają bo ich krystalicznie czyste dzieci zobaczyły na tablicy brzydkie słowo,w dobie internetu,telewizji,telefonów "dorastają"dużo szybciej potrafią palić papierosy za szkołą i przeklinają jak szewce,jestem więcej jak pewien że dzieciak się z tego śmieje,dziś dzieci wyśmiewają się z nauczycieli księży w twarz bo nikt nie może podnieść ręki a dziecko sra nam na głowę,taka cena bezstresowego wychowania,ten ksiądz podszedł innaczej do lekcji i jestem pewien że chciał jak najlepiej,bo dziś dzieci nie słuchają o aniołkach tylko przychodzą ze szkoły i grają w gierki w których trup ściele się gęsto i wtedy jest dobrze,
k
kaczka
Wyśmiać po prostu tych rodziców. Niech jeszcze napiszą jakąś petycje do ministerstwa oświaty aby z kanonu lektur usunięta takie działa jak ,,Pan Tadeusz" bo tam też można znaleźć słowa, które dzisiaj są wulgaryzmami
p
paja
Rodziece oburzają się o taką rzecz a sami wielokrotnie wypowiadają takie słowa prz swoich dzieciach. Najpierw niech zaczną zmieniać świat od siebie, a nie robią z takiego czegoś wielki ptoblem, o którym słyszy prawie cała Polska. Ksiądz z pewnością chciał aby uczniowie zrozumieli temat jak najlepiej i dlatego użył takich a nie innych słów. Z drugiej strony na lekcjach uczniowie mogą spokojnie przeklinać i nikt z tym do dyrektora biegać nie będzie, to czemu nauczyciele nie mogą też tego zrobić??
:)
Co za rodzice! Żal mi ich bo nawet sobie sprawy nie zdają jakiego kwiecistego języka używają ich pociechy! A teraz robią aferę bo ksiądz korzystając z potocznej mowy uczniów chciał im przekazać konkretny temat. Dobrze zrobił. POPIERAM!!!
k
korektorka
Błąd ortograficzny- powinno być nie "h..", lecz "CH..."
~ben~
najlepiej rodzice zrobili by aniołki swoje dzieci,a takie słownictwo to język potoczny dzieci z bezstresowego wychowania,taki język jest bardzo dobrze znany pociechom,zaczął niekonwencjonalnie bo taka dziś młodzież,napewno chciał dobrze,a dzieci więcej jak pewne mają z tego ubaw
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska