Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koronawirus. List otwarty pielęgniarek: z rozpaczą i bezsilnością patrzymy na śmierć pacjentów, którym nie możemy pomóc

PP
List otwarty wystosowało Stowarzyszenie Pielęgniarki Cyfrowe.
List otwarty wystosowało Stowarzyszenie Pielęgniarki Cyfrowe. Konrad Kozlowski / Polskapresse
- System jest kompletnie nieprzygotowany na przyjmowanie ogromnej ilości chorych, także tych z innymi schorzeniami. Nie ma ludzi i sprzętu - piszą w liście otwartym pielęgniarki. I dodają: to co otrzymujemy to chaos organizacyjny, szpitale-wydmuszki, buble prawne i „gra na czas”.

FLESZ - Koronawirus w Polsce. Zachowajmy czujność i zdrowy rozsądek

List otwarty wystosowało Stowarzyszenie Pielęgniarki Cyfrowe.

„Od zanotowania pierwszego zachorowania w Polsce na Covid-19 mija właśnie osiem miesięcy. To sporo czasu, aby przygotować i wdrożyć właściwą strategię działania" - zaczynają przedstawicielki białego personelu.

I dodają:

Był to czas, w którym można było zabezpieczyć odpowiednią ilość środków ochrony osobistej, dostęp do tlenu, respiratory, plan zabezpieczenia świadczeń zdrowotnych i łóżek dla zakażonych koronawirusem, ale także osób z innymi problemami zdrowotnymi. Był to czas, aby przygotować rezerwy pracowników, szkoląc ich, aby w razie potrzeby mogli podjąć pracę na oddziałach intensywnej opieki medycznej.

Niestety, jak zauważają czas ten minął bezpowrotnie, a „kraj stoi w punkcie wyjścia". Przypominają także o wysokiej liczbie dziennych zakażeń i zgonów chorych na COVID-19 z którymi w ostatnich miesiącach mamy do czynienia.

„Medycy są bogatsi o wiedzę i doświadczenie płynące z pracy z chorymi. Potwierdziło się, że obawy wyrażane na początku pandemii nie były bezpodstawne. Wiadomo już, jak bardzo podstępną chorobą jest Covid-19. Niestety o odległych skutkach choroby dowiemy się w przyszłości".

System ochrony zdrowia załamał się

„Z rozpaczą i bezsilnością patrzymy na śmierć pacjentów, którym nie możemy pomóc. Ludzie umierają w domach, karetki godzinami krążą szukając wolnego łóżka dla pacjentów. Planowe zabiegi operacyjne są wstrzymane" - piszą pielęgniarki.

Tłumaczą także, że obecnie nie obowiązują żadne normy zatrudnienia personelu medycznego, dlatego się zdarza, że jedna pielęgniarka zajmuje się jednoczasowo nawet 80 pacjentami w różnym stanie. W ich opinii za negatywny obraz służby zdrowia odpowiedzialne są także media.

„Trzeba jasno powiedzieć, że dramat przeżywają zarówno pacjenci, którzy są zmuszeni do samoopieki, jak również pielęgniarki, które spędzają kilka godzin w pełnych zabezpieczeniach, często niedotlenione muszą decydować, którą procedurę i, u którego pacjenta mają wykonać podczas swojego dyżuru" - piszą.

Pielęgniarki zwracają także uwagę, że personel medyczny czuje się osamotniony w walce o życie, zdrowie pacjentów. Dodatkowo coraz więcej medyków choruje, jest przemęczonych i wyczerpanych psychicznie oraz fizyczne.

„Rząd RP nie przygotował rezerw lekarstw, rezerw tlenu, łóżek dla pacjentów zakażonych i niezakażonych, a także, co niezmiernie istotne rezerw personelu"

Czego oczekują?

„Ze strony państwa oczekujemy wsparcia i ochrony. Jesteśmy pierwszą linią obrony zdrowia i życia naszych rodaków.
Oczekujemy konkretnego docenienia naszej pracy, bez względu na miejsce zatrudnienia. Przestrzegania przepisów Konstytucji, która daje równy dostęp do opieki medycznej i równych praw dla każdego obywatela. Chcemy, tak jak każdy obywatel, przetrwać i przeżyć tę epidemię".

A co otrzymujemy? - pytają pielęgniarki.

„Chaos organizacyjny, szpitale-wydmuszki, buble prawne i „grę na czas”. Nawet szumnie ogłaszana klauzula dobrego Samarytanina nikogo nie chroni przed odpowiedzialnością cywilną i zawodową".

Dodają, że trudno w warunkach polowych o „dołożenie szczególnej staranności” przy wykonywaniu swoich obowiązków zawodowych.

„Z wielkim niepokojem obserwujemy podejście naszych polityków, którzy na chłodno kalkulują, czy zasługujemy na jakieś dodatkowe wsparcie. Jak dotąd nasza sytuacja tylko się pogarsza".

Pielęgniarki nawiązują w ten sposób do do nowelizacji ustawy covidowej, która do tej pory nie została opublikowana. W ich opinii dodatek za pracę z pacjentami zakażonymi otrzyma być może ok. 1% pielęgniarek, reszta będzie musiała pracować na mniejsze, niż zwykle pieniądze.

„Czy z własnej kieszeni mamy ratować tonące w długach szpitale, płacąc przy tym życiem i zdrowiem? Pielęgniarstwo umiera na naszych oczach" - grzmią pielęgniarki.

I dodają: „Bez wsparcia rządzących i poważnym podejściu do ochrony zdrowia nasz zawód niedługo zniknie. Dlatego zwracamy się do rządzących, do dziennikarzy, do pacjentów o zauważenie roli i zadań pielęgniarek i położnych. Zwracamy się o wsparcie każdego, kto niesie pomoc drugiemu człowiekowi"

„Za nadludzki wysiłek nad ochroną najwyższego dobra, jakim jest zdrowie i życie współobywateli, należy się sprawiedliwa zapłata. Nie nagrody, czy dodatki, lecz uczciwa płaca za wkład w przeciwdziałanie skutkom epidemii".

Nie ma ludzi i sprzętu

Pielęgniarki zwracają też uwagę, że do tej pory dziury etatowe były łatane przez pracę na dwa i więcej etatów.

„W sytuacji epidemii racjonalne jest pozostanie w macierzystej jednostce, aby ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa. Nagle może się okazać, że „znika” połowę personelu ze szpitali… Ile osób odda prawo wykonywania zawodu i odejdzie, jak to piekło się skończy z powodu wypalenia i traumy? Zanim opadnie kurz po epidemii, pamiętajmy o tych, którzy z poświęceniem zdrowia i życia ratują swoich współobywateli. Nie możemy już czekać na obietnice systemowych rozwiązań. Teraz jest czas na zdecydowane działania".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska