Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pensja dla szefa

(bat)
Dlaczego były szef Centrum Biznesu Dariusz Frejman nie dostał pensji za prawie pół roku? - usiłował wczoraj ustalić zielonogórski sąd. Jak również to, czy mu się to wynagrodzenie należy.

Wczoraj w sądzie odbyła się rozprawa w procesie, który miejskiej spółce CB wytoczył jej były szef D. Frejman. Żąda on od spółki zaległego wynagrodzenia od listopada 2002 roku do kwietnia 2003 roku. Chodzi o ok. 34 tys. zł. Obecne władze spółki przyznają, że były prezes pieniędzy nie dostał, ale podkreślają, że sam wtedy decydował o wypłatach w firmie. Zarzucają też byłemu prezesowi, że naraził spółkę na szkody - doprowadził do długów, z powodu których CB musiało płacić kary i odsetki. I wobec tego winien jest odszkodowanie firmie. Też około 34 tys. zł.

Pensja dla szefa

Wczoraj w procesie zeznawali członkowie obecnej rady nadzorczej firmy, pracownica zajmująca się sprawami kadrowymi oraz była księgowa. Członkowie rady nadzorczej podawali różne powody nie wypłacenia pensji byłemu prezesowi. Przewodniczący rady Andrzej Kawala wskazywał na nieprawidłowości w spółce, a jeden z członków mówił, że nie było pieniędzy w firmie. Wszyscy zaznaczali jednak, że mieli uwagi do sposobu zarządzania CB przez byłego prezesa.
Pełnomocnik D. Frejmana mecenas Agnieszka Rybak pytała o propozycje uzdrowienia firmy, które przekazywał radzie D. Frejman. Żaden ze świadków nie potrafił ich podać. - Naprawiać można coś, czego stan się zna - odpowiedział jednak A. Kawala. - A nam nie chciano nawet przedstawić dokumentów. Dostaliśmy je dopiero, gdy prezesem został Adam Ruszczyński.
Ustalano sposób naliczania pensji prezesowi Frejmanowi, które od stycznia 2001 r. zwiększyły się z trzykrotności średniej krajowej do pięciokrotności (czyli ok. 10 tys. zł brutto).

Co się działo w CB?

Reprezentujący CB mecenas Piotr Żakowiak wypytywał z kolei świadków o nieprawidłowości, które spółka zarzuca byłemu prezesowi. Członkowie rady nadzorczej mówili o niepłaconych przez firmę składkach ZUS i zaliczkach podatkowych. Księgowa zeznała, że w spółce nie było badań bilansu. Przyznała, że odeszła z firmy, bo były prezes i rada nadzorcza nie byli z jej pracy zadowoleni. Ale wspomniała też, że sama chciała odejść rok wcześniej.
Przy okazji była księgowa zeznała, co wie o dokumentacji, która znikła z firmy. - Gdy odchodziłam w styczniu 2002 roku z pracy, dyskietki były w sejfie, wydruki też były - zeznała. - Protokół z przekazania dokumentów podpisałam jednak dopiero w kwietniu. Było tam napisane tylko to, co przekazuję. Podpisałam, bo chciałam dostać zaległe pensje. W pewnym momencie powiedziała nawet, że "dała się wrobić".
Na razie nie wiadomo, kiedy zakończy się proces byłego prezesa CB o niewypłacone pensje. W ciągu dwóch tygodni do sądu mają wpłynąć kolejne dokumenty i wnioski o przesłuchanie następnych świadków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska