Partia nie chce burmistrza

O sytuacji w słubickiej PO pisaliśmy 12 września w tekście ,,Czyszczą szeregi".

Przypomnijmy, do sądu koleżeńskiego trafią wnioski zarządu powiatowej PO o wykluczenie z partii dziesięciu osób. W ostatnich wyborach samorządowych, będąc członkami PO, startowały one z list komitetu Ziemia Słubicka Razem i poparły kandydaturę

R. Bodziackiego na burmistrza, mimo że PO wystawiła Aleksandra Kozłowskiego.

Czyszczą dalej

Teraz okazało się, że lista jest dłuższa, bo znajduje się też na niej nazwisko burmistrza. - Na razie podjęliśmy warunkową uchwałę o usunięciu R. Bodziackiego, bo nie mamy pewności, czy jest on naszym członkiem. Raz burmistrz twierdzi, że jest, a innym razem zaprzecza. Musimy to sprawdzić - powiedział nam Ireneusz Woźniak ze słubickiej PO.

Co PO zarzuca burmistrzowi? - To samo, co innym, czyli zdradę - wyjaśnił Woźniak.
Nie wiemy, co na to R. Bodziacki, bo mimo wielokrotnych prób nie udało nam się z nim wczoraj skontaktować.

Wątpliwości słubickich działaczy rozwiał w rozmowie z nami skarbnik lubuskiej PO Edward Andrusyszyn. - Pan Bodziacki jest członkiem Platformy. Mam go na liście osób, które opłaciły składki za pierwszy i drugi kwartał - stwierdził.

Zapytany o kłótnie w słubickich szeregach partii, sekretarz regionu lubuskiej PO Tomasz Możejko uznał, że jest to ,,walka polityczna Kozłowskiego z Jabłońskim".

Będzie sąd

Skutków tej walki jest więcej. Jabłońskiego nie ma na listach wyborczych PO do parlamentu. - Nie zamierzałem startować - skomentował. W poprzednich wyborach próbował wejść do Sejmu kilka razy, bez powodzenia, a teraz jeszcze stracił poparcie części kolegów z PO. Pod koniec miesiąca sąd w Warszawie ma zdecydować, czy podtrzymać decyzję sądu regionalnego w Poznaniu o wykluczenie M. Jabłońskiego z partii.

Na listach do parlamentu nie ma też A. Kozłowskiego. Też nie chciał startować (w poprzednich wyborach nie dostał się do Senatu).