https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Koronkarstwo i florystyka

EMKA
Pani Ania nie wyobraża sobie życia bez koronkarstwa i wykonywania dekoracji z kwiatów.
Pani Ania nie wyobraża sobie życia bez koronkarstwa i wykonywania dekoracji z kwiatów. Fot. Lech Kamiński
Przepis na frywolitkę to przede wszystkim dużo czasu, czółenko, szydełko i nitka, dzięki którym powstają kółeczka, łuczki i pikotki.

Coraz mniej młodych osób chce spędzać długie godziny na tej żmudnej pracy. Dla Ani jest to jednak ogromna pasja.

- Koronkarstwu poświęcam każdą wolną chwilę, bo sprawia mi to wielką przyjemność - przyznaje Anna Kruszewska. - Czuję ogromną satysfakcję, jeśli to, co robię zyskuje uznanie w oczach innych, a muszę się pochwalić, że ludzie często zachwycają się moimi frywolitkami.

Anna Kruszewska jest absolwentką technikum odzieżowego, jednak jej droga zawodowa nie zawsze związana była z wyuczonym zawodem. Kiedy na świat przyszła córka, pani Ania podjęła decyzję o wprowadzeniu poważnych zmian w swoim życiu. Tym sposobem od dwóch lat prowadzi własną firmę i, jak mówi, w końcu robi to, co kocha.

Własny interes

- Byłam laborantką w Elanie i pracowałam na trzy zmiany - opowiada Anna Kruszewska. - Kiedy ma się małe dziecko, jest to bardzo męczące. Podjęłam więc decyzję o zmianie pracy i w końcu zaczęłam robić to, co mnie rzeczywiście fascynuje. Bardzo pomógł mi w tym CEWIR, dzięki któremu mogłam założyć własną działalność.

- Na początku bałam się założyć własną firmę, bo nie wiedziałam, jak to wszystko funkcjonuje i przerażała mnie cała biurokracja - przyznaje. - Szkolenia, w których brałam udział spowodowały, że nabrałam większej pewności siebie. Dotyczyły one różnych zagadnień, np. prawa, rachunkowości i marketingu. Muszę się pochwalić, że teraz sama prowadzę księgowość mojej firmy, co wcześniej wydawało mi się nieprawdopodobne.

Przeszkolona i z zastrzykiem gotówki na "rozkręcenie" działalności przystąpiła do działania. Od ojca wynajęła pomieszczenie, w którym obecnie mieści się jej kwiaciarnia i gdzie wykonuje frywolitki. Bo pani Ania ma dwie pasje - florystykę i frywolitki.

Połknęła bakcyla

Jej przygoda z rękodziełem zaczęła się w 1990 roku, kiedy wzięła udział w swoim pierwszym kursie frywolitkowym. Poszła tam razem z całą swoją klasą, ale tylko ona połknęła bakcyla i zamuje się frywolitkami do dziś. Jak przyznaje pani Ania, koronkarstwo, niestety, zanika i coraz mniej młodych osób chce poświęcać temu swój czas.

Fundacja Centrum Edukacji, Wiedzy i Rozwoju CEWIR to organizacja pozarządowa, która pomaga założyć własną działalność gospodarczą, oferuje szereg szkoleń oraz uzyskanie bezzwrotnej pomocy finansowej. Biuro Fundacji mieści się przy ul. Lubickiej 44 w Toruniu.

- Nie da się ukryć, że jest to bardzo czasochłonne zajęcie i większość osób to właśnie zniechęca - mówi. - Od 1991 roku chodzę do klubu Supełek, w którym zajmujemy się koronkarstwem i muszę przyznać, że jestem tam jedną z najmłodszych osób, bo średnia wieku osób należących do klubu to 50-60 lat. Starsi mają chyba więcej cierpliwości.

Trzeba przyznać, że tej twórcom ludowym brakować nie może. Frywolitka, zwana koronką czółenkową, to rodzaj koronki artystycznej. Wykonywana jest z cienkiej nici bawełnianej albo metalizowanej za pomocą specjalnych czółenek. Dzięki użyciu cienkiej nici całość wygląda bardzo delikatnie, choć równocześnie jest niezwykle trwała. Frywolitkę robi się za pomocą czółenka, na które zakłada się nitkę, którą wiąże się supełki. Supełki mają pikotki, czyli dłuższe nitki, które zostawia się, żeby później za ich pomocą połączyć ze sobą poszczególne supełki i stworzyć wymagany wzór.

- Teraz zajmuję się głównie robieniem biżuterii - opowiada pani Ania. - Kiedyś zrobienie jednego kolczyka zajmowało mi kilka godzin, dziś wystarczy mi jedna. Urozmaicam moje wyroby, dodając kolorowe kamyki, bo staram się, żeby wyglądały oryginalnie.

Pani Ania jest bardzo aktywną osobą i stara się swoją pasją zarażać innych. Jej oryginalne wzornictwo zostało zauważone, dzięki czemu podjęła współpracę z dwoma gazetami, którym co jakiś czas przesyła nowe wzory i rozrysowuje sposób ich wykonania. Należąc do Stowarzyszenia Twórców Ludowych, jeździ na kiermasze i pokazuje swoje wyroby w wielu miastach. Bardzo lubi też spotkania z dziećmi w szkołach podstawowych i przedszkolach, gdzie uczy je wykonywania prostych wzorów. Jak mówi, mało rodziców potrafi coś takiego robić, więc dla dzieciaków jest to nowość, która sprawia im dużo radości.

Wszystko przez ojca

Drugą pasją pani Anny jest florystyka. Zaraziła się nią od ojca.

- Od kiedy tylko pamiętam, mój tata zawsze dużo czasu spędzał w ogrodzie, a ja mu pomagałam i tak już mi zostało - śmieje się pani Ania. - Byłam florystką w hotelu Kosmos. Wykonuję dekoracje florystyczne sal w hotelach i restauracjach, dekoracje ślubne i bukiety okolicznościowe, a także dekoruję stoły w domach prywatnych.

Artystyczne zacięcie jest bardzo przydatne przy wykonywaniu florystycznych arcydzieł, bo tak z pewnością można je nazwać. Trzeba umieć dobrać właściwą kolorystykę kwiatów i zastosować odpowiednie dodatki.

- Bardzo dużo dają mi kursy, w których staram się regularnie brać udział - twierdzi pani Ania. - Wracam z nich zawsze z głową pełną pomysłów, ale niestety doba jest za krótka, żebym mogła je wszystkie zrealizować.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska