MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kość w wiertarce

Adam Willma
Grzegorz Osipowicz: - Wybudowałbym wioskę.
Grzegorz Osipowicz: - Wybudowałbym wioskę. Adam Willma
Właściciel wyraził zgodę. W przyszłym roku studenci wytną mu kawałek lasu. Siekierami z kamienia i z brązu.

     Te z kamienia zostały już przetestowane przed trzema laty. W Sąsiecznie opodal Torunia, studenci zbudowali półziemiankę według wzorów sprzed 11 tysięcy lat. Wszystkie pnie ścięte zostały siekierami z kamienia. Gładzone ostrze umieszcza się w trzonku z korzenia. - Praca wygląda na katorgę, ale to tylko pozory. Trzeba przyjąć nieco inną technikę niż przy współczesnych siekierach, wówczas ścinanie przeciętnego pnia trwa 20-30 minut, a kamień się nie tępi. Jeszcze lepsze są siekiery z brązu. Wąskie i ostre, głęboko wchodzą w drewno. Odlaliśmy kilka sztuk na wzór tych pradziejowych - _mówi Grzegorz Osipowicz z Instytutu Archeologii UMK.
     Na początku był krzemień
     
Osipowicz, opiekun naukowy Studenckiej Eksperymentalnej Archeologii Pradziejowej,**twierdzi, że pociąg do survivalowego trybu życia tkwił w nim od dzieciństwa:
- Pochodzę z Warmii, uwielbiałem przemierzać całymi dniami tamtejsze pola i lasy. Odkrycie, że do przeżycia w takich warunkach wystarczy zwykły kawałek krzemienia było dla mnie fascynujące.
     Od kamienia się zaczęło. Podczas letnich wykopalisk, już jako student archeologii, Osipowicz w wolnej chwili zaczął łupać.
- Do dziś nie mam pełnego czucia w jednym palcu, dłonie miałem pocięte i posiniaczone, ale powoli dochodziłem do wprawy. Teraz zrobienie grotu strzały, skrobacza do usuwania sierści czy wiertła nie stanowi dla mnie większego problemu. Do mistrzostwa, jakie w tej dziedzinie reprezentuje Witold Migal z Muzeum Archeologicznego w Warszawie jeszcze mi daleko. Najlepsi potrafią na dużej krzemiennej bryle wyrysować docelowy kształt i według niego z dużą precyzją obrobić kamień._

Nowe stare igły.
Nowe stare igły. Adam Wilma

Głęboko wchodzą w drewno.
(fot. Adam Wilma)

     Kość drąży kamień
     
Z krzemienia można zrobić wszystko, co niezbędne do życia. - Łapię się na tym, że gdy trzeba szybko coś przeciąć w domu, sięgam po krzemienny nóż - śmieje się Osipowicz. - Mamy tendencję do traktowania ludzi prehistorycznych z dużą wyniosłością, jako dzikusów o prymitywnej kulturze. To całkowicie niesprawiedliwe, ci ludzie byli często mistrzami w dziedzinach, którymi się zajmowali i materiałów, którymi dysponowali. Dlatego unikam podczas zajęć ze studentami terminu "kultury prymitywne".
     W kartonach ukrytych w szafie Osipowicz przechowuje prehistoryczny skarbiec - oprawione w drewniane trzonki i związane jelitem krzemienne narzędzia, skrobacze, kościane igły, manierkę z łyka. Obok stoi prototyp wiertarki z brzozowych gałęzi. To wyzwanie, które toruński archeolog postawił sobie na letni obóz eksperymentalny. Ma zamiar spróbować wiercenia w kamieniu kościanym wiertłem (pomysł tylko z pozoru szaleńczy - według jednej z teorii w rzeczywistości otwór drążą ziarnka piasku wprawiane w ruch kością).
     Eksperymenty z kośćmi stanowiły dla studentów najcięższą próbą, nie wszyscy wytrzymali: - Trzeba przyznać, że fetor był nie do zniesienia. Ale nie potrzebujemy na obozach biadolących mięczaków - zaznacza Osipowicz.
     Trudne do zniesienia zapachy powstawały podczas doświadczeń dotyczących zmiękczania kości. Próby prowadzono na różne sposoby - wołowe gnaty moczone były w wodzie albo w wywarze ze szczawiu (naturalny kwas). Szczaw fermentował cuchnąc jak zbuki, lęgły się w nim muchy, ale eksperyment przeprowadzono do końca. Kości zmiękły, zrobiły się plastyczne, bez trudu kamiennymi narzędziami można było zrobić z nich igły i groty harpunów. Kość sprawdza się rewelacyjnie jako grot strzały, wbija się w drzewo jak pocisk.

Nowe stare igły.
(fot. Adam Wilma)

     Mięso z gliny
     
Archeologia eksperymentalna, którą uprawia Osipowicz w Polsce dopiero powstaje. Nielicznych eksperymentów, które przeprowadzano u nas w ostatnim półwieczu nie da się porównać z doświadczeniami Amerykanów czy Holendrów. W co drugim niderlandzkim miasteczku grupy pasjonatów zajmują się odtwarzaniem prehistorycznych budowli, wytwarzaniem narzędzi czy budowaniem łodzi. W Stanach dziesiątki osób z produkcji ozdób i broni wzorem z neolitu uczyniło sobie intratne rzemiosło. W Danii prowadzi się wielomiesięczny eksperyment - chętni przenoszą się na ten czas do epoki kamienia.
     - Gdybym otrzymał w spadku milion dolarów pewnie wybudowałbym paleolityczną wioskę - rozmarza się Osipowicz. - Przez dwa miesiące zarabiałaby na siebie turystycznie, a przez następne 10 służyłaby do eksperymentów naukowych.
     Co jeszcze jest do odkrycia? - Mnóstwo rzeczy. Właściwie każde wykopaliska to nowe pytania. Aktualnie frapuje mnie wyrób dziegciu w epoce przedceramicznej, chciałbym również zrekonstruować**technikę miotania harpunem. Gdyby jeszcze ktoś udostępniłby nam do eksperymentów staw rybny...
     Na obozach eksperymentalnych ryby podaje się w formie suszonej, podobnie jak mięso (Osipowicz: - Znakomity wysokoenergetyczny posiłek), do tego podpłomyki - placki z mąki mielonej w żarnach i jajka. Wołowinę przyrządzać można w glinie. Kawałki mięsa przyprawione solą i ziołami (tylko tymi, którymi dysponowali nasi przodkowie z epoki kamienia) okrywa się trawą i oblepia gliną. Tak zalepione układa się pod ogniskiem. Archeolodzy z Wielkiej Brytanii, którzy odwiedzili Toruń byli**zachwyceni ucztą.
     
Łyżka dziegciu do sierpa
     Zabawa w pradawny świat ma jednak ściśle wytyczone granice. - Ona ma służyć konkretnym naukowym celom. Żeby eksperyment osiągnął zamierzony skutek, musimy w możliwie największym stopniu wczuć się w życie ludzi żyjących 2 tysiące lat przed naszą erą. Dopiero wtedy uda nam się wytworzyć narzędzia do pracy tak, jak robili to nasi przodkowie - podkreśla archeolog. Krzemienne skrobaczki do skóry, piły, wiertła, narzędzia do obróbki bursztynu, które były wykorzystywane w eksperymentach Grzegorz Osipowicz skrupulatnie ogląda i dokumentuje.
     Przeglądamy zdjęcia wykonane pod mikroskopem: na ostrzu krzemienia pozostały głębokie podłużne rysy - służył jako piła. Na skrobaczce, którą oczyszczano zwierzęce skóry z włosia zachowały się krótkie poprzeczne wżery. Na kolejnym ostrzu wgłębienia są miękkie i pofalowane - te ślady pozostawiły po sobie zabawy z bursztynem. Dzięki takim obserwacjom łatwiej będzie zidentyfikować funkcję narzędzi kamiennych**
wydobytych ze stanowisk archeologicznych.
     Wbrew pozorom archeologia to nauka żywa. W ubiegłym roku Osipowicz podarował matce paleolityczny sierp - kawałek wygiętego kija, w którym przy pomocy dziegciowego lepiszcza umieścił ostre krzemienne zęby. - Przydał się na działce. Okazało się, że jest znacznie skuteczniejszy od tradycyjnego - mówi z całą powagą Osipowicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska