https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kosmos. Udane lądowanie amerykańskiego próbnika na Marsie

Jerzy Chamier-Gliszczyński
Wyhamowując osłoną termiczną, spadochronem i na końcu silnikami korekcyjnymi, już 1,6 m na sekundę, delikatnie osiadł na powierzchni Czerwonej Planety.
Wyhamowując osłoną termiczną, spadochronem i na końcu silnikami korekcyjnymi, już 1,6 m na sekundę, delikatnie osiadł na powierzchni Czerwonej Planety. fot. wordpress.com
- Nawet w moich najśmielszych snach nie mogło być lepiej.

Tak po udanym wylądowaniu próbnika Phoenix Mars Lander powiedział szef projektu Barry Goldstein.

Ostatnia udana misja lądowania na powierzchni Marsa miała miejsce w 2004 roku. Wtedy w styczniu po przeciwnych stronach planety lądowały łaziki Spirit i Opportunity. Miały działać tylko 90 dni. Jak wiemy, pracują nadal!

Wszyscy jednak pamiętają nieudane lądowanie brytyjskiego próbnika Beagle 2, który odłączył się od sondy Mars Express i lądował na Marsie. Na zdjęciach przesłanych z sondy Mars Global Surveyor widać ślady lądowania sondy (poduszki amortyzacyjne), ale do dziś nie uzyskano sygnału z próbnika. Podobnej sytuacji obawiano się w przypadku Phoenixa - że wyląduje i będzie "martwy".

Czapa lodowa północnego bieguna Marsa ma średnicę 1200 km i grubość 3 km, pocięta jest wąwozami o głębokości 1 km, najprawdopodobniej jest zbudowana głównie z lodu wodnego.

Wczorajsze lądowanie próbnika Phoenix przebiegło wręcz z zegarmistrzowską precyzją. Dowodem są właśnie wypowiedziane słowa szefa projektu. Jak wczoraj pisaliśmy, najtrudniejszą fazą całego 9-miesięcznego lotu było właśnie lądowanie.

Najbardziej niebezpieczne i niepewne ponad siedem minut. Wtedy to lądownik przechodził przez atmosferę z ogromną prędkością ponad 20 tys. km na godzinę.

Wyhamowując osłoną termiczną, spadochronem i na końcu silnikami korekcyjnymi, już 1,6 m na sekundę, delikatnie osiadł na powierzchni Czerwonej Planety.

Dopiero po 15 minutach od lądowania, kiedy opadł pył, lądownik rozłożył panele baterii słonecznych i za pomocą sond krążących wokół Marsa przesłał pierwsze zdjęcia.

Trzeba pamiętać, że ze względu na odległość dzielącą Ziemię i Marsa, sygnał "biegnie" do nas ponad 4 minuty.

Po pierwszych transmisjach danych okazało się, że lądownik jest nachylony zaledwie 0,25 stopnia w stosunku do poziomu gruntu i usytuowany panelami baterii słonecznych w kierunku wschód-zachód, tak jak zakładano.

Przez najbliższe dni lądownik będzie prowadził testy urządzeń. Dopiero dziesiątego dnia po lądowaniu uruchomi 2,35-metrowe ramię robota z koparką i zacznie przekopywanie marsjańskiego gruntu. Phoenix nie porusza się, więc jego zasięg jest ograniczony. Ale ramię koparki może zagłębić się w grunt co najmniej do 50 cm. Pobrane próbki gruntu będą podgrzane, a opary badane pod kątem składu chemicznego.

Czas misji lądownika mija 31 sierpnia, więc czasu jest mało, aby ostatecznie znaleźć wodę i życie.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska