- Jak zobaczyłam swoje nazwisko w Internecie, to szoku dostałam - w rozmowie z Głosem Koszalińskim nie ukrywała pani Marianna, mieszkanka wsi Przystawy.
- Wprawdzie była u mnie kandydatka PiS na wójta i ja podpisałam się, że ją popieram, ale nikt ze mną nie rozmawiał o kandydowaniu na radną z listy tej partii. Muszę pójść do gminnej komisji wyborczej. Niech mnie przeproszą za tę pomyłkę i wycofają z list.
Okazuje się, że to nie jedyny taki przypadek w tej gminie! Stanisława Cioch twierdzi, że też umieszczono ją na liście kandydatów PiS do rady gminy wbrew jej woli.
- Na siłę do kandydowania mnie nie zmuszą - rzuciła nam krótko.
Andrzej Modrzejewski, szef powiatowych struktur PiS w Szczecinku, od "GK" dowiedział się o wyborczej aferze w Grzmiącej. Po informacje skierował dziennikarzy do Ireny Szpulak, kandydatki na wójta tej gminy.
- Dysponujemy oświadczeniami tych pań, że wyrażają zgodę na kandydowanie - przekazała Irena Szpulak. - Na tę chwilę tylko tyle mogę powiedzieć.
Marianna Niburska oraz Stanisława Cioch przyznają, że mogły "jakiś druczek" nieświadomie podpisać.
Źródło: Wybory 2010: W tajemniczych okolicznościach znalazła się na liście kandydatów PiS - www.gk24.pl