Dom przy Słonecznikowej w Starym Toruniu to tzw. bliźniak. Mieszkają w nim dwie rodziny, w każdej jest po dwoje dzieci. To jeden z wielu domów na sporym podtoruńskim osiedlu z zabudową jednorodzinną.
Pożar w Starym Toruniu: "tego mojego krzyku mąż i dzieci nie zapomną"
W nocy z piątku na sobotę (11/12 października) wszyscy spali, gdy przy części domu przy Słonecznikowej, na parterze, na zewnątrz, pojawił się ogień.
- Około godziny 3 obudził mnie trzask pękających szyb. Okazało się, że to te w drzwiach tarasowych, a powodem jest ogień. Zaczęłam krzyczeć. Tego mojego krzyku mąż i dzieci nie zapomną chyba do końca życia - opowiada pani Izabela.
Więcej informacji z Torunia i okolic przeczytasz >>>TUTAJ<<<<
W drzwiach tarasowych pękły tylko dwie z trzech warstw szyb. Dzięki temu ogień od tej strony domu nie wdarł się do jego wnętrza. Stopiły się rolety antywłamaniowe, zamontowane w tej części budynku.
- Ogień przeniósł się jednak na górę. Zaczęło płonąć poddasze, gdzie znajdują się sypialnie naszych dzieci i dzieci sąsiadów. Nasze dzieci pobiegły zaalarmować sąsiadów, którzy także szybko opuścili dom. Cała czwórka dzieci szybko została ewakuowane do domu na przeciwko. Zajęli się nimi nasi sąsiedzi - wspomina pan Piotr, mąż Izabeli.
Natychmiast na miejsce została wezwana straż pożarna. Dojazd z Torunia zajął jej kilkanaście minut. Zanim strażacy dotarli na miejsce i przystąpili do akcji, do gaszenia ognia ruszyli mieszkańcy bliźniaka i ich sąsiedzi. Sytuacja została opanowana po ponad trzech godzinach. Szczęśliwie nic nikomu się nie stało.
- Straty są ogromne. Dach jest cały do wymiany. Nie ma tam ani jednej "żywej" deski - mówi pan Piotr, zerkając na zabezpieczony między innymi folią dach.
- Spłonęło oczywiście wszystko, co było na poddaszu. Zalane jest wnętrze domu, co oczywiście jest efektem długiej akcji gaśniczej - dodaje pani Izabela.
Pożar domu w Starym Toruniu: najprawdopodobniej spowodował go włamywacz
Co było powodem pożaru?
- Początkowo myślałam, że to efekt zwarcia w instalacji elektrycznej. Jednak w sobotę rano, gdy zrobiło się jasno, okazało się, że powód może być inny - mówi pani Izabela.
Na inny powód wskazywał uszkodzony fragment płotu przy domu. Tworzące go pręty do dziś są powyginane. Ewidentnie ktoś sporo ważący forsował płot w tym miejscu. Do tego jeden z mieszkańców Starego Torunia dotarł do nagrania z nocy z piątku na sobotę z ulicy Azaliowej, znajdującej się na tym samym osiedlu. Widać na nim kręcącą się postać.
Z czasem okazało się, że w nocy z piątku na sobotę ktoś próbował się włamać do kilku domów w tej części Starego Torunia. Wiele wyjaśnił komunikat policji, który pojawił się w środę 16 października.
- Policjanci ustalili, że ktoś podjął próbę włamań do podpalonego budynku i kilku okolicznych posesji. Wykonali wiele czynności procesowych, przesłuchali świadków, przeprowadzili oględziny i zabezpieczyli nagrania z kamer monitoringu. Dzień po pożarze do jednostki policji zgłosił się 21-letni mężczyzna, mieszkaniec gminy Zławieś Wielka, który najprawdopodobniej stał za tymi przestępstwami. Świadczyły o tym także zabezpieczone przez śledczych dowody w sprawie - informuje asp. Dominika Bocian
Oficer Prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Toruniu.
21-letni Mateusz W. został zatrzymany po północy w niedzielę 13 października i niedługo potem doprowadzony do prokuratury. Tu usłyszał zarzuty. Pierwszy dotyczył podpalenia domu w Starym Toruniu, co zagroziło życiu i zdrowiu przebywającym wewnątrz osobom i spowodowało ogromne zniszczenia. Kolejne: usiłowania włamania do tego budynku i innych okolicznych posesji.
Zarówno policja jak i prokuratura wnioskowała o tymczasowy areszt dla 21-latka. Sąd to zaakceptował. Mężczyzna trafił na dwa miesiące do aresztu i w nim będzie czekać na właściwy proces przed sądem. Grozi mu do 10 lat więzienia.
- Czekamy na kolejne ustalenia śledztwa, w tym opinię biegłego z zakresu pożarnictwa - mówi prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Właśnie biegły wskaże przyczynę pożaru biegły. Wstępnie oglądał już dom przy Słonecznikowej. Najprawdopodobniej pożar spowodował włamywacz.
Po pożarze w Starym Toruniu: wielki remont i wielkie podziękowanie za wsparcie
Pani Izabela i pan Piotr szybko przystąpili do porządków w zniszczonym domu. Od strony ulicy widać uszkodzony fragment dachu. Ogrom zniszczeń w całej okazałości widać od tyłu domu, z ogrodu..
Przed "bliźniakiem" stanął kontener. Tu trafiają zniszczone sprzęty z wnętrza domu i jego otoczenia. Dom przygotowywany jest do wielkiego remontu.
- Przede wszystkim jak najszybciej musimy zabezpieczyć dach i zamknąć dom przed zimą. Potem będziemy remontować wnętrze. By doprowadzić dom do stanu używalności w najlepszym wariancie potrzeba pół roku - ocenia pani Izabela.
Czytaj więcej artykułów tego autora >>> TUTAJ <<<<
W sobotę rano na miejscu pożaru pojawił się wójt gminy Zławieś Wielka Marcin Swaczyna. Obu rodzinom ze zniszczonego domu zapewniono schronienie. Są poruszeni wsparciem od wielu ludzi, które otrzymali w swoim nieszczęściu.
Jesteśmy zbudowani ogromem pomocy sąsiedzkiej, gminnej, wszystkich przyjaciół i znajomych. Dziękujemy władzom gminy za błyskawicznie zorganizowanie lokum i wszelkiej innej pomocy socjalnej i w uporządkowaniu miejsca pożaru. Dziękujemy właścicielom obiektu w którym mieszkamy za tak gościnne przyjęcie, opiekę i wyrozumiałość w tych ciężkich dniach. Dziękujemy okolicznym usługodawcom za otwartość i wsparcie w pracach porządkowych. Dziękujemy wszelkim osobom z poleceniem kontaktów do specjalistów z branży budowlanej, którzy są w stanie przesunąć swoje grafiki dla szybkich prac naprawczych w naszym dobytku. Dziękujemy szkołom oraz rodzicom za zorganizowanie wsparcia dla naszych dzieci w zastąpieniu utraconych rzeczy szkolnych. Mamy nadzieję, że będzie okazja Wam wszystkim się odwdzięczyć za Wasze wsparcie, gotowe ręce do pracy, dobre słowo, modlitwę, prowiant i ciepłe napoje. Najważniejsze, że wszyscy żyjemy, a resztę ze wsparciem wszystkich odbudujemy
- napisała pani Izabela w mediach społecznościowych.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku: