We wtorek gruchnęła wieść: Łódź zerwała umowę na organizację ME koszykarek, zaplanowanych w Polsce w czerwcu! Łódź miała gościć fazę finałową, wcześniejsze, grupowe odbędą się w Bydgoszczy i Katowicach. Władze Łodzi właśnie wypowiedziały spółce Koszykówka Polska, prowadzonej przez byłego prezesa Polskiego Związku Koszykówki Romana Ludwiczuka, umowę w sprawie organizacji.
- Nasz partner nie wywiązał się z obowiązków - twierdzi Krzysztof Piątkowski, wiceprezydent Łodzi. Tłumaczy, że do końca stycznia organizatorzy mieli przedstawić umowę na wynajęcie Atlas Areny i terminarz meczów. Dokumenty nie dotarły do magistratu, choć wielokrotnie informowano o możliwych konsekwencjach. - Nasze komunikaty zostały zlekceważone, od kilku miesięcy nie było możliwości kontaktów ze spółką - tłumaczy wiceprezydent.
Ludwiczuk twierdzi, że kontakty były i jest zdziwiony. Jak zwykle. Władze Łodzi z kolei zapewniają, że do rozmów mogą wrócić, choć na innych warunkach. Nieoficjalnie mówi się, że koszty organizacji - 4,5 mln zł okazały się dla budżetu miasta za duże i - szukając punktów zaczepienia - władze Łodzi chcą zejść teraz z ceny.
Od sprawy odcina się też PZKosz. - Umowa z Łodzią dotyczy spółki Koszykówka Polska, której prezesem jest Roman Ludwiczuk. Oczekujemy wyjaśnień ze strony władz spółki - komentuje nowy prezes Grzegorz Bachański.
Czy problemy są też w Bydgoszczy?
- Znam sprawę, przyglądam się rozwojowi wydarzeń, ale na razie nie widzę zagrożeń. Umowę na żeński Eurobasket dostałem jakby w "spadku", dlatego poprosiłem Adama Soroko, który lepiej zna temat, o analizę umowy i sposób jej realizacji. Jako miasto Bydgoszcz jesteśmy przygotowani i z naszej strony nie będzie żadnych komplikacji - deklaruje Sebastian Chmara, zastępca prezydenta.
Umowa Bydgoszczy ze spółką Koszykówka Polska jest dotacyjna, a nie promocyjna, więc jej zapisy nie są tak rygorystyczne. Bydgoszcz za goszczenie dwóch etapów ME zapłaci 2,2 mln zł. Z tym, że pierwsza transza wyniosła zaledwie 100 tys. zł.
- Dostaliśmy jej rozliczenie i właśnie je analizujemy. Nasza sytuacja jest zupełnie inna niż w Łodzi czy w Katowicach, które już zapłaciły około milion złotych, oczekując w zamian promocji - mówi krótko Soroko.
- Nie wierzę, żeby Eurobasket w Polsce był zagrożony. Jeśli nie Łódź, to w kuluarach mówi się, że finały weźmie Wrocław. Ale zapewne strony dojdą do porozumienia - dodaje Chmara.
O sporcie i nie tylko czytaj też na www.Pomorska.pl/bydgoszcz
Czytaj e-wydanie »