Miasto od dawna zabiegało o dotację na budowę oczyszczalni ścieków. Ta inwestycja jest Kowalowi potrzebna, ale samorządu nie stać na jej samodzielne sfinansowanie. Z budżetu zamykającego się kwotą 9 mln złotych miasto może wydać na rozwój rocznie nie więcej niż 500 tysięcy złotych. A szacunkowy koszt budowy oczyszczalni ścieków to 8 milionów złotych.
Miasto na początku zabiegało o dofinansowanie tej inwestycji w ramach tzw. programu norweskiego. Wtedy dostałoby zwrot 85 procent kosztów budowy. Niestety, z tego programu pieniędzy nie dostało, bo projekt znalazł się na liście rezerwowej. W ubiegłym roku władze Kowala przystąpiły do konkursu w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego.
Konkurs został właśnie rozstrzygnięty. Z 27 projektów tylko 14 dostało dofinansowanie unijne. Budowa oczyszczalni w Kowalu jest jednym z nich. - To powód do zadowolenia, ale i zmartwienia - podkreśla Eugeniusz Gołembiewski, burmistrz miasta. Okazało się bowiem, że dofinansowanie w przypadku tych projektów wyniesie 50 procent.
Dla Kowala to tylko 50 procent. Pozostałe 50 procent obciąży miasto. - Będziemy musieli zaciągnąć kredyt i zadłużyć się na lata - dodaje burmistrz Gołembiewski. A to oznacza z kolei, że inne inwestycje, które planowaliśmy, jak na przykład budowę hali sportowej, trzeba będzie odłożyć na czas nieokreślony.
Przed władzami miasta trudna decyzja, decyzja, która zaważy na jego rozwoju. Będzie się ona także wiązała z obciążeniami dla mieszkańców. Być może wzrośnie opłata za ścieki. Ale odstąpienie od budowy oczyszczalni ścieków oznacza, ze miasto będzie płacić kary za zanieczyszczenie środowiska. Sąsiedzi z gminy Kowal grożą procesem w przypadku przedostawania się ścieków i zanieczyszczania wód gruntowych.
Burmistrz zapowiedział, że wystąpi do Rady Miasta o to, by decyzja w sprawie budowy oczyszczalni ścieków była skonsultowana z mieszkańcami. Chce, by do każdego gospodarstwa domowego w Kowalu trafił list z informacją na temat tej inwestycji. Planowane jest też spotkanie w tej sprawie.
