Na razie przygotowywany jest wniosek w tej sprawie. Wniosek musi najpierw zostać przełożony na język szwedzki, a następnie w środę zostanie przesłany. Strona szwedzka przekaże go wówczas odpowiedniej jednostce do realizacji.
Prokuratura odmawia informacji na temat zakresu pomocy i szczegółów wniosku.
W najbliższych dniach prokuratura wyłączy ze śledztwa materiały dotyczące ewentualnych nieprawidłowości w byłym hitlerowskim obozie zagłady Auschwitz-Birkenau. Podała także, że skradziony napis zbada w najbliższych dniach laboratorium kryminalistyczne małopolskiej policji.
Prokuratura rozważała także możliwość badań kryminalistycznych napisu w innym ośrodku.
Z materiałów śledztwa wynika, że czterej sprawcy kradzieży mieli otrzymać 20 tys. zł do podziału i że nie zdawali sobie sprawy ze znaczenia kradzieży. Dopiero "szum medialny" uświadomił im, jaki wydźwięk ma ich czyn.
Sprawcy i polski organizator kradzieży mieli otrzymać ok. 120-125 tys. koron szwedzkich, a do Oświęcimia przyjechali samochodem dostarczonym z zagranicy. Niedokładna kwota wynagrodzenia w koronach szwedzkich wynika z tego, że miała być przeliczana z innej waluty.
Nie oznacza to jednak, że zleceniodawca kradzieży jest obywatelem Szwecji. Ta kwestia nadal jest badana, podobnie jak to, czy osoba nr 6 w sprawie - poza pięcioma polskimi podejrzanymi - była zleceniodawcą czy tylko pośrednikiem między złodziejami a prawdziwym zleceniodawcą. Istnienie osoby nr 7 jest niewykluczone.
Kradzież ujawniła także braki w ochronie byłego obozu.