Janusz Palikot nadaje? To mało prawdopodobne, zdaniem polityków PiS, którzy tłumaczą, że po pierwsze: nie widzieli podobnej do niego kobiety, po drugie: nie da się sforsować bramek na karty magnetyczne. Nawet jeśli Palikota nie ma w Nowej Hucie, to zapewne świetnie się bawi. Oto fragment jednego z wpisów na jego blogu (pan wybaczy, ale poprawiliśmy literówkę):
"Wszyscy łażą bez sensu, nikt nie ekscytuje się dyskusją programową, w ruch poszły komórki - węże, sms-y, pozdrowienia. Lekka nuda.
Kiedy jechałem na kongres PiS, myślałem, że zgodnie z zapowiedziami zastanę tu karne wojsko, ludzi przejętych kryzysem, zatroskanych, szukających rozwiązań. Ale widzę jedynie ziewające usta, wypełnione palarnie, wędrówki do kuluarów i próby dotarcia do Wodza ze strony lokalnych działaczy.
Sam Jarosław wydaje się być niezadowolony tym ruchem, brak karności jest widoczny na każdym kroku. A przecież - według zapowiedzi Dziedziczaka - porządek na kongresie miał być wzorowy, według najlepszych wzorów Monty Pythona, ulubionego programu Wodza. Tak na przykład wyobrażano sobie wejście Zwykłych Członków na salę:
A jak to wyglądało w realu? Nie wiem, czy pokazywano początek obrad w telewizji, bo siedzę tu we wnętrzach i podglądu nie mam żadnego, ale z mojej perspektywy wyglądało znacznie gorzej".
Podczas kongresu partii Jarosława Kaczyńskiego ma zostać zaprezentowany nowy program PiS, w którym najwięcej miejsca poświęcono gospodarce.