Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Królowa polskiego sprintu Marika Popowicz ze spokojem patrzy w przyszłość (zobacz zdjęcia)

Notował: TOMASZ FROEHLKE
- Start w Bydgoszczy był dla mnie wyjątkowy. To mój stadion, moje miejsce, a poza tym po raz pierwszy biegłam na nowym, niebieskim tartanie. I jak się okazało, wszystko poszło super. Jestem bardzo szczęśliwa, ale też wiedziałam, że jestem bardzo dobrze przygotowana do sezonu. Oby tak dalej, bo na razie biorę srogi rewanż za słaby, poprzedni rok.

Popowicz dekoracja po 200 m

WKRÓTCE

WKRÓTCE

na www.Pomorska.pl film z Mariką Popowicz.

- Można powiedzieć, że niebieski tartan niesie moje nogi i chyba wystąpią z jakąś petycją, żeby wszystkie ważne imprezy odbywały się na Zawiszy, albo żeby wszędzie kładli taki właśnie tartan. Nie żartując już, to wszystko jest oczywiście efektem ciężkiej pracy. Znamy się z trenerem Jackiem Lewandowskim bardzo dobrze, pracujemy wspólnie od samego początku, czyli od momentu mojego przyjścia do Bydgoszczy i rozpoczęcia nauki w gimnazjum. Jak widać, nasza współpraca przynosi efekty.

- Nie wartościuję, które medale są dla mnie ważniejsze. Te z młodzieżowych mistrzostw Europy w Kownie czy właśnie te z mistrzostw Polski seniorów. Każdy medal jest tak samo ważny i wymaga wiele wysiłku. Do każdego startu podchodzę z maksymalną koncentracją i szacunkiem. Bez względu na to, czy to mistrzostwa świata, Polski czy zwykły mityng. Moją główną imprezą w tym roku były właśnie młodzieżowe mistrzostwa w Kownie. Na nie miał przypaść szczyt formy i cel został w stu procentach zrealizowany. Jeśli organizm się zbuntuje, to mam nadzieję, że będzie to we wrześniu. Po wszystkich najważniejszych zawodach.

- Zdaję sobie sprawę, że podnoszę sobie poprzeczkę coraz wyżej i z pewnością cele na przyszły sezon również będą ambitniejsze. To jednak nie oznacza, że planujemy dokładnie z trenerem, że tu i teraz ma być taki wynik, a nie inny. Ustabilizowałam swoje bieganie na regularnym wyniku około 11,50, ustanowiłam swój nowy rekord życiowy, a do mojej przyszłości podchodzę spokojnie. Celem głównym są oczywiście Igrzyska Olimpijskie w Londynie, ale to dopiero za trzy lata. Po drodze jest jeszcze wiele do zrobienia. I wiele może się zdarzyć.

- Teraz pora zacząć myśleć o mistrzostwach świata w Berlinie. Tam głównym celem jest sztafeta 4x100 m, bo w niej mamy szansę o coś powalczyć. Jeszcze nie wiem, jak ustawi mnie trener. Wolałabym biegać prostą, ale jeśli ustawi mnie na wirażu to oczywiście zrobię, co w mojej mocy, żeby wypaść jak najlepiej. Sztefeta to zawsze jest dodatkowy dreszcz emocji, gdyż jest to przecież praca zespołowa, a nie tylko na własny rachunek.

- Dobrym występem w Bydgoszczy wywalczyłam nominację do Berlina również na 100 m i będę to traktować jako dobrą nauczkę. Z bliska będzie możliwość podglądania najlepszych sprinterek i nauczenia się od nich wiele pożytecznych rzeczy. Nadziei wielkich w tym przypadku nie mam. Sukcesem będzie przejście pierwszej rundy. Amerykanki to zupełnie inny pułap biegania. One są stworzone przez naturę do biegania. Ich warunki fizyczne i naturalne predyspozycje dają im przewagę już na samym początku. Ale to nie oznacza, że zamierzam się poddawać. Jestem jeszcze młodą zawodniczką. Muszę ciężko pracować i nabrać odpowiedniego doświadczenia. Na razie bardziej wymierna jest dla mnie rywalizacja z Europejkami. Tak wiele mnie od nich nie dzieli, ale już na tym etapie jedna, czy dwie setne sekundy są coraz trudniejsze do "urwania".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska