Wędrując po Krajnie w Wielowiczu spotkaliśmy przewodniczącą Koła Gospodyń Wiejskich Bernadetę Błażejewską. Szefuje gospodyniom, dba o wiejską świetlicę, ale ma także inną pasję. Zbiera wszystko co napisano o jej wsi.
Cegła i pruski mur
Wielowicz to przepiękna wieś krajeńska z burzliwą historią. Nie ma już tu jak w Szynwałdzie Sporo tu starych drewnianych starych chałup, ale sporo tu poniemieckich domostw i jest też przepiękny stary kościół z charakterystycznym pruskim murem. Pierwsze wzmianki o wsi pojawiły się już w 1288 r. Od XVII wieku o Wielowiczu częściej pisano, a to za sprawą kościoła.
Dbają o kościół
Szkieletowa konstrukcja kościoła na tynkowanej podmurówce z siodłowym dachem krytym dachówką przyciąga oko przejeżdżających przez jeden ładniejszych zielonych zakątków Krajny z Szynwałdu do Jastrzębca. W 1652 r. dobudowano do świątyni drewnianą wieżę , a chorągiewka nad prezbiterium datowana jest na 1747 r. W 1910 r. kościół powiększono. _- Nasza parafia jest pod wezwaniem św. Jakuba - _mówi Bernadeta Błażejewska. - Od jedenastu lat proboszczem jest u nas ksiądz Jerzy Marciniak.
__Z dębem i lipą
Parafianie dbają o swój kościół, częściowo za własne pieniądze, trochę z pomocą gminy odrestaurowano zabytki. Warto zerknąć na barokowy krucyfiks, figurę św. Piotra czy obrazy Matki Boskiej Niepokalanej i Jezusa.
Miłośnicy przyrody też mają na co popatrzeć. Wokół kościoła chowano zmarłych, ale zostały tylko dwa nagrobki. Spokoju zmarłych i światyni pilnują dwa pomniki przyrody - lipa i dąb.
Kronikarka Wielowicza
Mareietta Chojnacka

- Kościół jest dumą Wielowicza - twierdzi Bernadeta Błażejewska. - Tak pięknej budowli nie ma w okolicy.
Ceglane domy, przepiękne lasy z liściastym drzewostanem i stare, często poewangelickie kościoły to skarby Krajny. Wielowicz ma to wszystko i jeszcze osobę, która kocha swoją wieś i jest jej kronikarzem.