Według relacji świadków miała to być pokojowa manifestacja. Jej organizatorzy chcieli tylko zwrócić władzom Chin uwagę na problem dyskryminacji muzułmanów z Urumczi, stolicy ujgurskiego regionu autonomicznego Sinkiang (Xinjiang), na zachodzie Chin.
Niestety, podczas próby interwencji policji, która miała rozganiać demonstrantów elektrycznymi pałkami, konflikt się zaostrzył. W odpowiedzi na atak Ujgurowie szybko opanowali kilka największych ulic i rozpoczęli regularną wojnę z policją. W sklepach powybijano witryny, poprzewracano uliczne barierki, demolowano samochody i autobusy. Bilans rozróby jest tragiczny - życie straciło 140 osób, a ponad 800 odniosło rany. Według najświeższych doniesień stolica regionu jest obecnie kompletnie zablokowana.
Fala niezadowolenia w Urumczi rośnie od kilku lat. Cały region w większości zamieszkały jest bowiem przez muzułmańskich Ujgurów, którzy coraz otwarciej wyrażają swoją niechęć wobec napływowi chińczyków i partyjnej kontroli ich życia. Fale niezadowolenie podsyciły ostatnio zamieszki w jednym z lokalnych zakładów, gdzie w niewyjaśnionych okolicznościach miało zginąć dwóch robotników, w tym jeden Ujgur.