- Jak większość placówek służby zdrowia borykamy się z problemami kadrowymi, zarówno dotyczy to lekarzy, jak i pielęgniarek. Kilka osób z naszego szpitala zdecydowało się na pracę za granicą. Na szczęście masowych wyjazdów nie było. Z roku na rok co raz trudniej znaleźć osobę posiadającą kwalifikacje i chęci do pracy w służbie zdrowia. Na razie jakoś sobie radzimy, ale naprawdę nie wiem, jak nabór pracowników szpitala będzie wyglądał za kilka lat - mówi Piotr Karankowski, prezes zarządu Szpitala Powiatowego sp. z o. o. w Golubiu-Dobrzyniu.**
Tak więc hasło tegorocznego Światowego Dnia Zdrowia wydaje się być jak najbardziej trafione. Kryzys w zakresie opieki zdrowotnej wyraża się przede wszystkim brakiem wykwalifikowanych pracowników medycznych. Z Zakładu Opieki Zdrowotnej w Rypinie niewiele osób zdecydowało się na wyjazd za granicę. W ciągu kilku lat są to sporadyczne przypadki lekarzy i pielęgniarek. Jedni znali język, inni jechali na żywioł. Tylko argumentacja była jedna - poza Polską lepiej płacą. Odejście każdego pracownika ze służby zdrowia oznacza dla przełożonego trud poszukiwań. Ze względu na niskie płace w szpitalu i przychodniach co raz mniej osób kształci się w szkołach medycznych, ci, którzy już je kończą wolą pracę w koncernach farmaceutycznych, aptekach czy prywatnych klinikach.
Dziś ma odbyć się, zapowiadany w całej Polsce, protest lekarzy przeciwko niskim pensjom. W rypińskim szpitalu będzie spokojnie.
- Żadnego oficjalnego pisma o zamierzonym proteście nie dostałem - powiedział wczoraj "Pomorskiej" dyrektor Marek Bruzdowicz. - Placówka będzie pracować normalnie.
Na problemach związanych z kadrą pracowników medycznych skupia się w roku bieżącym m.in. Światowa Organizacja Zdrowia.