Kolejne zwycięstwo musi cieszyć, ale z gry nie możecie być chyba zadowoleni?
Na pewno nie. Dzisiaj był to bardzo ciężki teren, ale wiedzieliśmy, że tak będzie. Nawet najsilniejsze drużyny, jak Włochy czy Hiszpania, przyjeżdżają tutaj i mają problemy. Musimy na pewno poprawić wiele rzeczy w naszej grze, ale ważne, że wygraliśmy. W eliminacjach punkty są najważniejsze.
Odpowiada Panu rola jokera wchodzącego z ławki, czy jednak wolałby Pan grać od początku?
Mam nadzieję, że będę grał. Po to się trenuje, żeby grać jak najwięcej. To jednak trener ustala skład. Plan był taki, żebym wszedł i strzelił gola. Wszedłem, strzeliłem i się cieszę. Mam nadzieję, że będziemy teraz grać na dwóch napastników, bo widać, że wygląda to lepiej. Stwarzamy wtedy więcej sytuacji. Zobaczymy w poniedziałek jak będzie.
Jak wyglądało ustalania, kto ostatecznie strzelił tego gola? Chętnych było kilku: oprócz Pana Kamil Glik i Robert Lewandowski.
Z tego co ja widziałem po tej mojej półprzewrotce, to nikt nie dotknął już piłki. Kamil mówi, że dotknął, ale na powtórkach widać było, że to to moja bramka. Najważniejsza jest jednak drużyna, bo gra jedenastu, a nie jeden zawodnik.
Czy te eliminacje stoją pod hasłem: wygrać i zapomnieć?
Na pewno musimy dużo poprawić. Kibice i media też muszą nam zaufać. Jest nowy trener, jest dużo nowych zawodników. Zmieniamy co chwilę system, ale w eliminacjach najważniejsze są zwycięstwa. Rozumiem, że wszyscy chcą dobrej gry, my też jej chcemy, ale w piłce nic nie jest takie proste.
Jeśli wygracie w poniedziałek z Izraelem to będziecie na prostej drodze do awansu?
Mam nadzieję, że tak. Mam nadzieję, że wygramy w poniedziałek, ale trzeba pamiętać, że Izrael też jest bardzo mocną drużyną. Musimy być skupieni, bo w eliminacjach jak się nie wygra jednego meczu, to dalej mogą być schody, a nie prosta droga.
Notował w Skopje Hubert Zdankiewicz
