Nie bardzo mnie to wzrusza, bo wyniki sondaży mają niewielkie przełożenie na życie każdego z nas. Mam w Niemczech znajomych, którzy, mam nadzieję, mnie lubią. Ale nie zamierzam ich przekonywać, żeby pokochali tych moich rodaków, którzy sikają im po pijaku do fontanny (byłem, widziałem!).
Większym problemem jest dla mnie to, że Polaków nie lubią Polacy.
Nie lubi się tych, którym się nie ufa. Test samochodu jest tutaj najlepszym probierzem - na ślepo kupujemy auto od Niemca, Polaka sprawdzamy pięć razy. Kilka miesięcy temu pomagałem znajomemu przy zakupie auta. Dopiero testy w serwisie wykazywały, że żaden, dosłownie żaden, z właścicieli nie powiedział nam prawdy. Przebił wszystkich właściciel hondy z Lipna ("ideał, igła"), którą - jak wykazał diagnosta - blacharz klepał z każdej strony.
Gdy uda nam się kupić sprawny samochód, czeka nas kolejny test. Na drodze okazuje się, że statystyczny polski kierowca widzi na drodze tylko siebie i ufa wyłącznie swoim umiejętnościom. Polski urzędnik nie ufa polskiemu petentowi z zasady, a klient nie ufa sprzedawcy i vice versa.
Usłyszałem ostatnio celną sentencję: "Są różne kraje: piękne, brzydkie, zimne, gorące, biedne i bogate. A Polska jest krajem męczącym".
Niemcy po prostu stwierdzili fakt. I trudno mieć do nich pretensje, zważywszy na fakt że wielu Polaków, którzy zarabiają za granicą, woli trzymać się z daleka od ziomków.
Małe to pocieszenie, że są są kraje męczące jeszcze bardziej.