niedostosowanie jazdy do panujących warunków atmosferycznych. Śmierć ponoszą nie tylko kierowcy i pasażerowie samochodów, ale również piesi. Krzyży na poboczach przybywa z dnia na dzień. Kiedy giną osoby na drodze, bliscy zmarłego w tym znamiennym miejscy stawiają krzyż, zapalają znicz. Miejsce to staje się bardzo ważne, do którego jeszcze nie raz bliscy będą przyjeżdżać szukając odpowiedzi na pytanie: dlaczego musiała się stać ta tragedia?
Pobocze nie jest jednak miejscem odpowiednim dla krzyży. Groby znajdują się na cmentarzach, więc zdawać by się mogło, że tam właśnie należy zapalać znicze, modlić się... Rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej.
Jadąc szosami przez powiat brodnicki lub nowomiejski, co kawałek można zauważyć przydrożne krzyże - raz są
wkopane w ziemię, innym razem wiszą na drzewach.
To świadectwo, jak wiele osób straciło życie w naszym regionie. Czy jednak oprócz uczczenia pamięci niosą za sobą coś innego?
Wielu kierowców widząc przydrożne krzyże zdejmuje nogę z gazu, przez chwile pamiętając jak ulotne jest życie i jak szybko można je stracić. Po minięciu takiego miejsca czas nostalgii mija, a wskazówka licznika jakoś sama podnosi się do stu i więcej kilometrów na godzinę.
- Nie jeżdżę szybko, ale nie zaprzeczam, że czasem zdarza mi się przesadzić z prędkością - mówi Dorota P. z Brodnicy.
- Kiedy widzę krzyże od razu zwalniam. Widok tylu krzyży działa na mnie jak kubeł zimnej wody. Czasem nie trzeba przekroczyć nawet setki, aby stracić życie lub przyczynić się do śmierci innych. Wiem, że oprócz patrzenia na ograniczenia musze mieć na uwadze warunki atmosferyczne.
Są i tacy, dla których stawianie na poboczach krzyży jest absurdem. Oczywiście, że żal tych, którzy odeszli, czasem z własnej winy, innym razem z powodu piratów drogowych, ale znicze, kwiaty, krzyże nie pomagają kierowcom lecz rozpraszają.
- Uważam, że nie powinno się stawiać krzyży przy drodze, bowiem kierowca
zamiast obserwować drogę
bardziej skupia uwagę na pobocze - mówi zawodowy kierowca z Brodnicy.
Znajdą się na pewno tacy, którzy na widok krzyża zdejmą nogę z gazu, ale po chwili znów ich noga będzie cisnęła ile się da. To jest oszukiwanie samego siebie. Gdyby rzeczywiście krzyże miały wpływ na jazdę kierowców, to nie byłoby ich tak wiele.
Umieszczanie krzyży przy drodze budzi kontrowersje. Jedni sądzą, że jest to
zabieg nielegalny,
inni wręcz przeciwnie.
- Sądzę, że powinno stawiać się krzyże przy drogach, bowiem one wpływają na psychikę kierowców. Uważam, że jest to jak najbardziej legalne - sugeruje Tomasz Okoński, Inspektor ds. komunikacji społecznej z Bydgoszczy.
Jeśli nawet nie jest to legalne to i tak nikt nie waży się ich usunąć, bo w pewnym stopniu to ziemia święta. Poza tym jeśli owy krzyż ma przynieść ulgę rodzinie pogrążonej w żałobie a przy tym podziałać na wyobraźnię choć kilku kierowców, to bezdyskusyjnie krzyże niech pozostaną na swoich miejscach w cieniu przydrożnych drzew, na ostrych niebezpiecznych zakrętach...