https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kupili mieszkanie. A pani Gertruda zza grobu ich straszy...

Adam Lewandowski [email protected]
Jan Kaczmarek mieszka na pierwszym piętrze starej szkoly
Jan Kaczmarek mieszka na pierwszym piętrze starej szkoly Adam Lewandowski
Jan Kaczmarek kupił od gminy Sadki mieszkanie obciążone dożywociem dla dawnej mieszkanki domu. Zapis dokonany został w roku... 1850. Kobieta żyje jeszcze tylko w księgach wieczystych.

Łodzia to niewielka wieś zagubiona w lasach z ponad stuletnim budynkiem dawnej szkoły. Są w nim trzy mieszkania, które wykupiły od gminy Sadki trzy rodziny. Jedno z nich - na pierwszym piętrze - nabył w roku 1999 pan Jan Kaczmarek z żoną Reginą.

- Kupiliśmy to mieszkanie wraz z działką i z na pozór mało istotnym zapisem w księdze wieczystej: "dożywocie dla Gertrudy Szewo, nazwisko rodowe Bombowska, zgodnie z paragrafem 3 umowy z dnia 31 marca 1849 roku, w wyniku zarządzenia z 18 czerwca 1850 roku".

Sprawdź: Wzór aktu notarialnego

Nikt tak długo nie żyje

- Zapis sprzed ponad 160 lat wydawał się nam mało istotny - mówi mieszkaniec starej szkoły. - Bo przecież logicznie na to patrząc pani Gertruda Szewo już dawno nie żyje. Tak w każdym razie uspokajały nas władze gminy Sadki, sprzedając nam mieszkania. Rok wcześniej na podobnych zasadach gmina sprzedała obok nas trzy mieszkania na bliźniaczej działce: też z zapisem o dożywociu dla pani Gertrudy.

Agencja Rolna Skarbu Państwa próbowała wyczyścić akta i wystąpiła do sądu o wymazanie nieszczęsnego zapisu z księgi wieczystej. Okazało się, jednak, że...

Bez aktu zgonu ani rusz!

Co zrobił sąd? Zażądał przedłożenia... aktu zgonu Gertrudy Szewo. Tylko na tej podstawie może nastąpić wykreślenie zapisu o dożywociu z hipoteki... A do dowodu śmierci pani Gertrudy nikomu dotąd nie udało się dotrzeć.

- Przedstawiciel agencji pisał do Kurii Biskupiej w Gnieźnie i Bydgoszczy, do parafii w Sadkach i Dębowie - opowiada Jan Kaczmarek. - Nigdzie nie ma śladu o istnieniu osoby o nazwisku Gertruda Szewo. Sprawa jest zatem nie do rozwiązania. Z historii parafii w Dębowie i Sadkach wynika, że ta pierwsza w XIX wieku była filią parafii sadkowskiej. Przed kilku laty byłem u proboszcza w Sadkach. Nie ma tam żadnych ksiąg i zapisów. Prawdopodobnie Niemcy spalili księgi albo - taka też jest możliwość - wywieźli do Rzeszy. Od proboszcza otrzymałem adres księdza, który kiedyś był w Sadkach, a w owym czasie w Gnieźnie. Podobno znał adresy w Niemczech, gdzie można szukać dokumentów z dawnego powiatu wyrzyskiego. Niestety, ksiądz zmarł, zanim do niego dotarłem. Dowiedziałem się o tym od znajomego z Nakła, który opowiedział mi, że jego rodzina znalazła swe dokumenty w archiwum w małym miasteczku w Niemczech. Obiecał postarać się o adres tego archiwum...

Zobacz: Wzór umowy dzierżawy gruntów rolnych

Pech nie omija

- Ten znajomy od blisko dwóch lat nie żyje. Nie zdążył znaleźć dla mnie adresu archiwum w małym miasteczku w Niemczech... W XIX wieku administracja państwowa ewidencję ludności prowadziła od roku 1854. Od tego roku są zapisy w Urzędzie Stanu Cywilnego w Nakle. Ale nazwiska: Gertruda Szewo w nim nie ma. Kobieta mogła przecież wyprowadzić się do innej miejscowości lub w inny rejon zaboru pruskiego... Nazwisko Szewo może świadczyć, że małżonek pani Gertrudy był Żydem i że ona mogła przejść na judaizm. Zapisów o jej śmierci można by szukać w dokumentach gmin żydowskich. Tylko: gdzie? - pyta Jan Kaczmarek.

Kto pomoże łodzianom?

We wsi Łodzia problem z hipoteką ma nie tylko rodzina Kaczmarków. Czy znajdą akt zgonu pani Szewo? A może sąd powołując się na doświadczenie życiowe przyjmie, że kobieta na pewno już nie żyje i wymaże jej dożywocie z hipoteki?...

Wyświetl większą mapę

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Komentarze 9

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
... a cykliści to co? niewinni?
G
Gość
...teraz pewnie ktos napisze, ze to wszystko wina ukraincow i zydow...
(durnota ludzka nie zna granic!)
I
IrOnia
Przecież każdy o tym wie że Polak za życia jest martwy i nie ma praw we własnym kraju ,a żyd choć nie żyje to wieki żyje to nie pani Gertruda ich gnębi ale nasi urzędnicy popaprani żydowscy słudzy.NA URZĘDNICZO GŁUPOTĘ JAK WIDAĆ NIE MA LEKARSTWA

Na twoja glupote tez nie...
W
Wampir
Widać, jacy deb***e są urzędnikami. Skoro nie wiedzą, że można wystąpić do sądu o uznanie denatki za zmarłą, to niech facet idzie do Jackowskiego. Do Człuchowa. On wywoła ducha.
G
GOSC
Przecież każdy o tym wie że Polak za życia jest martwy i nie ma praw we własnym kraju ,a żyd choć nie żyje to wieki żyje to nie pani Gertruda ich gnębi ale nasi urzędnicy popaprani żydowscy słudzy.NA URZĘDNICZO GŁUPOTĘ JAK WIDAĆ NIE MA LEKARSTWA
d
doradca
Sprawa jest prozaicznie prosta.Ten, kto ma interes prawny ( a więc nabywcy) moga wystąpic do sądu o uznanie pani SZewo za zmarłą.I po klopocie. Nie rozumiem, ze urzednicy sa tak niekumaci!
d
dana.wszola
Czyli.Nie ma nabycie praw,PRZEZ ZASIEDZENIE?D.Wszoła.
a
antoni
To potrzeba się skontaktować z biurem itaka ktokolwiek widział ktokolwiek wie oni doradzają p;o200 latach uznają że nieżyje czy jakoś tak.
a
absurd
paranoja urzędnicza, chyba że istnieje tajna pastylka długowieczności
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska