Wracamy do sprawy sporu między właścicielami przedsiębiorstw holowniczych, a ratuszem. Ci pierwsi twierdzą, że obecne reguły, na jakich jest wyłaniana firma do usuwania wraków z bydgoskich ulic, są niesprawiedliwe.
- Już w lutym ubiegłego roku pytaliśmy w ratuszu o termin konkursu ofert w sprawie wyboru przez miasto nowej firmy holowniczej. Wprowadzono nas w błąd - mówi Wiesław Paterski, właściciel przedsiębiorstwa "Transport Drogowy".
Czytaj też: Właściciele lawet w Bydgoszczy chcą jasnych reguł
- W kwietniu dostaliśmy odpowiedź, z której wynikało, że umowa z obecnym wykonawcą, firmą Auto Hol obowiązuje do 29 stycznia. Tymczasem okazało się, że konkurs został otwarty już w październiku - dodaje Paterski.
Urzędnicy ratusza odpierają ten zarzut. Tłumaczą, że firmy holownicze w mieście miały równe szanse.
- W odpowiedzi zaznaczyliśmy, że termin zostanie ogłoszony w prasie lokalnej - wyjaśnia Waldemar Winter, pełniący obowiązki dyrektora wydziału uprawnień komunikacyjnych w Urzędzie Miasta. - To nie moja wina, że przedsiębiorcy przegapili ogłoszenie z października i w efekcie w konkursie wystartowała tylko firma Auto-Hol.
Laweciarze nie dają za wygraną. Wczoraj właściciele dziesięciu "pomocy drogowych" złożyli w ratuszu pismo kierowane do Rafała Bruskiego. Żądają w nim "sprawdzenia legalności przeprowadzonych przetargów na holowanie samochodów na zlecenie Prezydenta Bydgoszczy".
- Wszystko odbyło się zgodnie z prawem - kwituje Winter. - Od stycznia obowiązuje już znowelizowana ustawa o ruchu drogowym, wedle której firma holownicza wykonująca zlecenia miasta musi być wybrana do 21 sierpnia w drodze przetargu. A na mocy starych przepisów, jesienią mogliśmy - zamiast kosztownego dla miasta przetargu - po raz ostatni już ogłosić konkurs ofert.
Czytaj e-wydanie »