Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Legia Warszawa zdobyła Puchar Polski [szczegóły, zdjęcia]

DARIUSZ KNOPIK, TOMASZ MALINOWSKI
fot. Paweł Skraba
Dopiero rzuty karne zadecydowały komu należy się puchar. Wygrali legioniści 5:4 i w przyszłym sezonie zagrają w Lidze Europy. Niestety, znów nie popisali się kibice, którzy zdemolowali cześć stadionu.

Przyjazd kibiców Legii Warszaw i Lecha Poznań na mecz Pucharu Polski

Lech Poznań - Legia Warszawa 1:1 (1:0), karne - 4:5.

Bramki: Injac (28) - Manu (66). Rzuty karne: Bosacki (-), Stilić (+), Rudnevs (+), Mikołajczak (+), Wołąkiewicz (+) oraz Cabral (+), Komorowski (+), Vrdoljak (+), Rzeźniczak (+), Wawrzyniak (+).
LECH: Kotorowski - Wojtkowiak, Bosacki, Wołąkiewicz, Henriquez - Djurdević - Kriwiec (103. Mikołajczak), Injac (67. Stilić), Murawski, Wilk (75. Kiełb) - Rudnevs.
LEGIA: Skaba - Rzeźniczak, Choto (76. Cabral), Astiz (46. Komorowski), Wawrzyniak - Vrdoljak, Borysiuk - Manu, Radović, Rybus (59. Kucharczyk) - Hubnik. Sędziował: Paweł Gil (Lublin). Żółte kartki: Injac, Bosacki, Rudnevs, Djurdević, Wojtkowiak - Rzeźniczak, Vrdoljak, Hubnik, Wawrzyniak. Widzów: 16 500.
Lech Poznań - Legia Warszawa - zapis relacji na żywo >> tutaj <<

Spotkanie rozpoczęło się od protestu części kibiców, którzy zajmowali sektory przeznaczone dla Lecha i Legii. Chwilę po rozpoczęciu meczu demonstracyjnie opuścili trybuny. Na transparentach winili rząd o nagonkę na kibiców. Po 10 minutach wrócili na widownię i zaczęli dopingować swoje drużyny.

Obaj trenerzy ustawili zespoły w odmiennych systemach. Poznaniacy zagrali w ustawieniu 1-4-1-4-1, a zespół ze stolicy 1-4-2-3-1. Gra lepiej układa się ekipie z Poznania. Była lepiej zorganizowana, zaś legioniści nie mieli konceptu. Lechici szybkimi, kombinacyjnymi akcjami przedostawali się pod bramkę Legii.

Poznańska dominacja

Już jedna z pierwszych akcji mogła przynieść gola lechitom. Po akcji Murawskiego i dośrodkowaniu do Wilka, tego ostatniego ubiegł Manu, wybijając piłkę głową na róg. Po chwili Wilk uderzał z narożnika pola karnego, ale Skaba zdołał odbić piłkę. W kolejnej akcji bliski szczęścia był Kriwiec, ale po jego uderzeniu piłka otarła się o zewnętrzną część słupka i wyszła na aut. Swoją przewagę piłkarze "Kolejorza" udokumentowali golem. Kapitalnym uderzeniem z około 30 metrów popisał się Injac. Po jego strzale piłka wylądowała w okienku bramki Legii, chociaż Skaba wyciągnął się jak długi i miał piłkę na ręcę, to jednak strzał był tak silny, że przełamał jego dłoń.

- Skaba się trochę się spóźnił z interwencją - ocenił Ryszard Ługowski, trener bramkarzy Zawiszy Bydgoszcz. - W takich sytuacjach decyduje ułamek sekundy. Jeśli podejmie się za późno decyzję, to jest po sprawie - dodał były golkiper.

Legia bez skrzydeł

Warszawianie w ogóle nie prowadzili ataków bocznymi sektorami boiska. Zawodzili zwłaszcza Manu i Rybus, którzy zupełnie niepotrzebnie schodzili do środka. Z kolei Radović, odpowiedzialny za konstruowanie akcji zbyt długo prowadził piłkę. Jedyną groźną sytuację legioniści stworzyli po rzucie wolnym wykonanym przez Rybusa, po którym sytuacyjnym strzałem próbował Kotorowskiego zaskoczyć Astiz. Do końca 1. połowy zawodnicy Legii nie oddali celnego strzału na bramkę.

Zmiana po przerwie

W 2. połowie obraz gry się zmienił. Więcej z gry mieli legioniści, ale nie potrafili sobie poradzić z dobrze zorganizowaną obroną poznaniaków. Po części wynikało to z tego, że lechici skupili się na bronieniu korzystnego wyniku i grze z kontry. Ta zachowawcza taktyka została ukarana. Technicznym uderzeniem zza pola karnego, po nodze rywala, popisał się Manu, posyłając piłkę "za kołnierz"za daleko wysuniętego Kotorowskiego.

Stracony gol kompletnie rozbił zawodników Lecha. Sytuację próbował ratować zmianami trener Bakero. Z kolei gracze Legii "dostali skrzydeł". U nich zmiennicy rozruszali ataki. Rozegrał się także Manu. Portugalczyk miał w końcówce piłkę meczową i po minięciu obrońców Lecha tylko odważna obrona Kotorowskiego zapobiegła stracie gola. Za chwilę bramkarz "Kolejorza" w efektowny sposób złapał piłkę po główce Hubnika. Poznaniacy odgryźli się strzałem Kiełba w poprzeczkę. Jednak do końca regulaminowego czasu wynik się nie zmienił i sędzia zarządził dogrywkę.

W niej okazje do zdobycia bramek mieli Hubnik i Mikołajczak, ale pewnymi interwencjami popisali się Skaba i Koto-rowski. Po 120 minutach był remis 1:1. W karnych pomylił się tylko Bosacki, ikona lechitów i puchar pojechał do stolicy.

Po meczu kibice Legii wbiegli na murawę. Potem próbowali się do nich dostać kibice Lecha. Jednak do starcia obu zwaśnionych grup nie doszło, bo na boisku pojawili się policjanci. Jednak kibice Lecha zaczęli niszczyć zajmowaną przez siebie trybunę. Wyłamali płoty, wyrywali siedziska, rozbijali głośniki. Po kilkunastu minutach sytuację udało się uspokoić i przeprowadzić dekorację.

Przeczytaj też: Skandaliczne zachowanie kiboli w Bydgoszczy! Winny też organizator. Są ranni [szczegóły]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska