MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Lekarz swemu miastu czyli historia szubińskiego szpitala

Jolanta Zielazna
Dr Mieczysław Boguszyński  z owocami swojej pasji - książkami  o historii lecznictwa w Bydgoszczy i szubińskiej lecznicy
Dr Mieczysław Boguszyński z owocami swojej pasji - książkami o historii lecznictwa w Bydgoszczy i szubińskiej lecznicy Jolanta Zielazna
Dr Mieczysław Boguszyński na emeryturze oddał się swojej pasji. Zgłębia historię lokalnego lecznictwa

Napisanie tej książki było marzeniem doktora Mieczysława Boguszyńskiego. Pisał nie tylko o rodzinnym mieście. W końcu szpital w Szubinie to było również jego pierwsze miejsce pracy po studiach lekarskich. Pracował tam od 1957 roku przez 20 lat z ogonkiem, zostawił w nim swoją cegiełkę. Historia 100-letniego szpitala powiatowego w Szubinie zawiera więc i spory kawałek osobistej historii autora. Zna budynek, zna ludzi.

Doktor Mieczysław Bogu-szyński, choć od wielu lat mieszka w Bydgoszczy, sercem pozostał w Szubinie i jest tam dobrze znany. Tu się urodził w grudniu 1930 r., tu przeżył okupację.

Gdy w 2009 roku zbliżało się stulecie powiatowego szpitala, ordynator dr Wojciech Kuliński poprosił, by napisał coś na ten temat - wspomina. To było przy okazji wręczania dr. Boguszyńskiemu Honorowego Medalu im. ks. Jana Kleina. Tym odznaczeniem Szubińskie Towarzystwo Kulturalne nagradza osoby zasłużone dla miasta.

- No i obiecałem, że na 100-lecie szpitala napiszę jego historię - śmieje się lekarz. I szybko połapał się, że nie jest to możliwe. Był marzec, 100-lecie przypadało w październiku.

Czytaj: Nowy oddział chirurgiczny szpitala w Szubinie tonie w błękitach [zdjęcia]

Historia szpitala "W kręgu Eskulapa. O stuletnim szpitalu im. dr. Janusza Korczaka i lecznictwie w Szubinie" powstała, ale później. To ogrom pracy do wykonania. Niedawno w szubińskim Domu Polskim, czyli Muzeum Ziemi Szubińskiej odbyło się spotkanie z autorem.

Szubinianie na kartach książki odkryli nie tylko przeszłość lecznicy. Spotkali lekarzy sprzed lat, postaci w mieście znane, często bardzo szanowane, o których wspominali ich dziadkowie. Zobaczyli zdjęcia swoich bliskich, którzy teraz albo w przeszłości związani byli z placówką, unikalne czasami dokumenty, wyszukane w archiwum przez autora. Sami zresztą z szuflad i zakamarków wyciągnęli stare zdjęcia związane ze szpitalem .

No i mogli się przekonać, jak zmienił się szpital. Kto by uwierzył, że oddział zakaźny (w latach 60. tworzył go nie kto inny, jak właśnie młody lekarz Bogu-szyński) mieścił się w baraku.

Znaleźli też w książce swoje wspomnienia. Bezcenne, bo wielu opowiedzianych szczegółów nie znajdzie się w żadnych historycznych opracowaniach.
Pora na Szubin

Ordynator Kuliński mógł ze spokojną głową poprosić dr. Boguszyńskiego o napisanie "czegoś", bo lekarz ma już w tym względzie doświadczenie. Z zamiłowania jest historykiem lecznictwa, a tej pasji mógł oddać się dopiero na emeryturze. Najpierw pisywał artykuły do lekarskiego pisma "Primum non Nocere", później wspomnienia dla Izby Lekarskiej, zebrał historię bydgoskiej onkologii i wreszcie po 8 latach pracy powstały dzieje bydgoskiego lecznictwa "Od warsztatu balwierskiego do szpitala klinicznego".

Historia szubińskiej lecznicy była pracą kolejna, ale tą wymarzoną. Takie ukochane dziecko. A dobre przyjęcie bydgoskiej historii dodało autorowi wiary w siebie.
Lekarz - historyk

Skąd u lekarza to historyczne i pisarskie zacięcie?
Ooo, to trzeba sięgnąć do lat szkolnych. Do nauki w wągrowieckim liceum krótko po wojnie. - Nauczyciel historii przynosił na lekcje stare dokumenty, obwieszone ciężkimi pieczęciami - wspomina lekarz. - To ma 300 lat, mówił. Mnie to interesowało. Od dawna, gdy zacząłem prace zbierałem różne dokumenty, choć nie wiedziałem jeszcze, do czego może mi się to przydać. Nie myślałem o pisaniu.

A jednak to nie historia go uwiodła nastoletniego Mietka. Medycynę wybrał sam. Na emeryturze połączył obie pasje.

Pierwszym nauczycielem zawodu i wzorem lekarza był nie kto inny, jak pierwszy szef, czyli dr Edmund Grajewski, ordynator szubińskiego szpitala, lekarz przedwojennej jeszcze szkoły. - To by lekarz, który zdejmował kapelusz, gdy przechodził obok kościoła. Na poranny obchód salowa przynosiła codziennie świeży, sztywno wykrochmalony fartuch - wspomina dr Boguszyński. - Pamiętam jego nauki, jak lekarz powinien się zachowywać i jak wyglądać.

W 1962 roku Mieczysław Boguszyński zorganizował oddział zakaźny i został jego ordynatorem, był też patomorfologiem, powiatowym inspektorem sanitarnym. Pracy mu w Szubinie nie brakowało.

Ale kilkanaście lat później, w 1978 roku przeprowadził się do Bydgoszczy. Chciał co prawda gdzieś dalej, w góry, które lubi, ale władze nie chciały go puścić. Został zastępcą dyrektora do spraw lecznictwa podstawowego w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym, a od 1981 roku - dyrektorem szpitala Im. XXX-lecia PRL, czyli obecnego Biziela.

Trzy lata później - objął dyrekcje szpitala klinicznego, czyli Jurasza. Budynek był w rozbudowie, szpital działał więc na terenie "Biziela". W 1999 roku dr Boguszyński odszedł na emeryturę i wreszcie zabrał się za to, co go bardzo interesowało - pisanie o historii lokalnego lecznictwa.
Ma wiele odznaczeń, ale bardzo ceni sobie Gloria Medicinae w 2011. - Bo to lekarze przyznają lekarzom.

No i zaczął pracę nad kolejną książką. Tym razem będzie to historia bydgoskiego szpitala im dr. Antoniego Jurasza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska