O tym, co dokładnie wydarzyło się kilka dni temu w Januszkowicach, stara się dowiedzieć policja. 47-letni mieszkaniec Ukrainy tłumaczy, że ostrze noża przebiło jego serce w wyniku nieszczęśliwego wypadku.
W tym momencie najważniejsze jest jednak to, że w ogóle żyje, a wielka w tym zasługa lekarzy z kozielskiego szpitala, którzy podjęli się bardzo trudnej operacji zaszycia przebitego serca.
- Otwieraliśmy klatkę piersiową pacjenta w ostatniej chwili, za moment by już nie żył, serce z raną o wielkości jednego centymetra właściwie przestawało już bić, krew wydobywała się pod dużym ciśnieniem - mówi dr Maciej Sławski, kierownik oddziału chirurgii kozielskiego szpitala. - Udało nam się dotrzeć do dziury w lewej komorze serca, dodatkowo stwierdziliśmy przedziurawione przez nóż płuco.
W praktyce takie operacje udają się bardzo, ale to bardzo rzadko. Aby tak się stało, potrzebne jest dużo szczęścia, ale przede wszystkim wielka precyzja chirurgów i czas, w którym podejmuje się operację.
Ta ratująca życie Ukraińcowi trwała godzinę. Dr Sławski jest chirurgiem z 30-letnim doświadczeniem. Przyznaje, że taką operację widział tylko raz w swojej karierze, kiedy pracował w klinice. Podkreśla również, że uratowanie życia 47-latka to sukces całego zespołu, który pracował przy stole operacyjnym.
- Obecnie pacjent przebywa na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii, po tak trudnym zabiegu podłączony był do respiratora, przez trzy dni przebywał w śpiączce farmakologicznej, teraz normalnie rozmawia - zaznacza dr Iwona Parzonka, kierownik oddziału.
Pacjent czuje się dobrze i prawdopodobnie już niedługo opuści mury kozielskiego szpitala.
- Jestem bardzo wdzięczny lekarzom za to, że uratowali mi życie. To była świetna robota - podkreśla Ukrainiec.
Nowatorska operacja w kozielskim szpitalu