MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Leopard zaszkodzi?

Roman Laudański
Liga Polskich Rodzin staje w obronie krajowego przemysłu zbrojeniowego przed niemieckimi czołgami. Bezskutecznie - polscy pancerniacy przesiądą się na 128 Leopardów kupionych od Bundeswehry za 90 mln zł.

     Kilka dni temu posłowie LPR grozili, że kiedy kupimy niemieckie czołgi, to Liga będzie domagać się dymisji Jerzego Szmajdzińskiego, ministra obrony narodowej. Umowę jednak podpisano, ale związkowcy z Bumaru - Łabędy (producenta naszych czołgów) zauważyli, że ważące ok. 60 ton niemieckie czołgi nie przejadą przez polskie mosty, zupełnie nie przystosowane do takich obciążeń. Tak ujawniono jedną z tajemnic Układu Warszawskiego, która dziś już tajemnicą nie jest, gdyż polskie mosty i wiadukty są w opłakanym stanie.
     "Szafy" wygrały
     
Janusz Zemke, wiceminister obrony narodowej, kontratakuje: polskie mosty kolejowe wytrzymują obciążenia pociągów ważących o wiele więcej niż Leopardy. W taki też sposób czołgi będą transportowane na polskie poligony. Eksperci twierdzą, że porównanie niemieckich czołgów z polskimi wygląda jak zestawienie szafy z nocnym stolikiem. Leopardy "szafy" skonstruowano na wypadek dużego konfliktu zbrojnego, w którym miały stanowić pancerne przeciwuderzenie. Nasze "nocne stoliki"- są takie, jakie są, gdyż od 10 lat kolejne ekipy rządowe nie miały pomysłu na restrukturyzację polskiej zbrojeniówki. Ta ma znakomitych fachowców i technologie, które - niestety - pamiętają lata 70.
     - Fabryka Bumar-Łabędy chce, by wojsko zamawiało 40 nowych czołgów w roku, a takich zleceń w dzisiejszych czasach nie składa już nikt na świecie - twierdzi Janusz Zemke. - To jest tak, jakby wszyscy nadal mieli jeździć polonezami, gdy są - używane, bo używane - ale dobre zachodnie samochody.
     Wiceminister podkreśla, że oprócz czołgów dostaniemy od Niemców pojazdy obsługi technicznej, nowoczesne urządzenia treningowe oraz kilkadziesiąt tysięcy sztuk amunicji gratis, a na jej wysokie koszty powołują się przeciwnicy Leopardów. Gdybyśmy mieli kupować pociski od producenta, kosztowałyby one grubo ponad 200 tys. zł.
     A piechota czeka
     
Przedstawiciele resortu obrony wytykają również Bumarowi-Łabędy, że podnosi krzyk o niemieckie czołgi, a sam nie przystąpił do przetargu na bojowe transportery piechoty, które są priorytetowe dla polskich wojsk lądowych. - A jak zakład miał stanąć do przetargu, gdy ma problemy z wypłatą wynagrodzeń dla pracowników? - pytają ci, którzy znają sytuację w Łabędach.
     Najgorsze jest to, że obie strony mają rację. Wojskowi chcą mieć zachodni sprzęt współdziałający z NATO, a "zbrojeniówka" pracę dla zatrudnionych w tej branży. Rozstrzygnięcia należą do polityków, co właśnie się stało...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zakaz handlu w niedzielę. Klienci będą zdezorientowani?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska