Leszek Bonna potwierdza nasze informacje, że według uzgodnień miał być na piątym miejscu, a jest ...na szóstym.
A przecież owe piąte, a później dziesiąte, i ostatnie miejsce na liście - według zapowiedzi przewodniczącego Grzegorza Schetyny - ma być gwarantowane samorządowcom. Tymczasem w okręgu gdyńsko-słupskim Bonna jest szósty, za posłem Zbigniewem Konwińskim ze Słupska.
Wczoraj samorządowcy z powiatów: chojnickiego, człuchowskiego, bytowskiego, kościerskiego i kartuskiego wysłali list protestacyjny do szefa PO na Pomorzu. - Napisaliśmy, że nie chcemy być najemnikami bez prawa głosu - mówi „Pomorskiej” Arseniusz Finster, burmistrz Chojnic.
Bonna ma poparcie samorządowców z tych powiatów, a tylko w pow. kartuskim mieszka 133 tys. osób. Ostateczne zatwierdzenie list Koalicji Obywatelskiej nastąpi 17 sierpnia. Dlaczego Bonna kandyduje? - Wiele osób uważa, że jestem jedynym kandydatem, który ma realne szanse na zwycięstwo - mówi.
W ostatnich wyborach do Sejmiku zdobył 13 tys. 700 głosów. Jeżeli wynik powtórzy, ma pewne miejsce w Sejmie - ocenia Finster. - I będziemy mieli dwóch posłów, bo Aleksander Mrówczyński, przy wysokim poparciu PiS-u, uzyska dobre miejsce.
A związany z regionem poseł Stanisław Lamczyk tym razem kandydować będzie do Senatu.
Flesz - wypadki drogowe. Jak udzielić pierwszej pomocy?
