Kwestia mistrzostwa Hiszpanii wyjaśniła się w środku poprzedniego tygodnia. Real Madryt nie dał się dogonić. Inna sprawa, że FC Barcelona kiepsko goniła, bo gdy "Królewscy" wygrywali mecz za meczem (z niedzielnym mają komplet 11 zwycięstw po restarcie), to oni gubili punkty. Jednak w niedzielnej, ostatniej kolejce Leo Messi i spółka ograli na wyjeździe Deportivo Alaves 5:0.
Dwa gole strzelił Messi, podkreślając zwycięstwo w klasyfikacji najlepszych strzelców. Wygrał ją z 25 bramkami (drugi był Karim Benzema z Realu Madryt, który zakończył ligę z 21 trafieniami) i jest to jego najgorszy dorobek od sezonu 2008/09! Zresztą wtedy nie zdobył Trofeo Pichichi, bo 32 gole dla Atletico Madryt strzelił Diego Forlan.
Kolekcjonowanie trofeów zaczął od następnego sezonu. Łącznie z właśnie zakończonym, zdobył je siedem razy (wcześniej w sezonach 2009/10, 2011/12, 2012/13, 2016/17, 2017/18 i 2018/19). Ostatnie trzy odbierał z ponad 30 bramkami na koncie. Większość z nich kosztem Cristiano Ronaldo. Obaj wielcy gracze wzajemnie napędzali się do strzelania goli.
Dla Messiego to zatem siódme Trofeo Pichichi w karierze. Argentyńczyk został tym samym rekordzistą La Liga. Do wczoraj dzielił zaszczytne miejsce z legendarnym napastnikiem Athletiku Bilbao, Telmo Zarrą.
Jak donosi "Mundo Deportivo", ostatnie strzelanie w sezonie poprzedziło spotkanie w cztery oczy Messiego z trenerem Quigue Setienem. Szkoleniowiec Barcelony był krytykowany przez wstrzymaniem rozgrywek, a po ich wznowieniu nic się nie zmieniło. Argentyńczyk po poprzednim meczu publicznie skrytykował grę zespołu. Alarmował, że z taką dyspozycją drużyna nie ma czego szukać w Lidze Mistrzów (dokończenie tego sezonu w sierpniu). Jednak rozmowa miała oczyścić atmosferę, a trener i piłkarz mieli zakopać topór wojenny (kilka meczów temu kamery telewizyjne wyłapały, jak Messi lekceważąco odnosi się do Setienia, gdy ten próbuje mu coś przekazać) i skupić się na uratowaniu sezonu, czyli osiągnięciu sukcesu w Champions League.
Przy okazji dwóch bramek Messiego pewne się stało, że nie dogoni on Roberta Lewandowskiego w klasyfikacji Złotego Buta (choć już kilka tygodni temu stało się to mocno wątpliwe). Polak sezon Bundesligi zakończyła z 34 trafieniami. Zagrożeniem dla napastnika Bayernu Monachium pozostali Ciro Immobile (29 goli, Lazio) i Ronaldo (28, Juventus). Obaj zmierzą się dziś w 34. kolejce (z 38) Serie A (godz. 21.45, transmisja w Eleven Sports 1).
JUŻ IDZIESZ? MOŻE CIĘ ZAINTERESUJE:
- To one wspierały legionistów w drodze do mistrzostwa Polski
- Ronaldo ma nowe Ferrari za 1,6 mln euro. Co jeszcze stoi w jego garażu?
- Bohater meczu z Rosją gra we Włoszech, a jego narzeczona lśni w pełnym słońcu
- TOP 10 najlepiej zarabiających piłkarzy w 2020 r.
- Żona reprezentanta Polski w drugiej ciąży. Wygląda ślicznie
- Cristiano Ronaldo został... superbohaterem. W komiksie
