W hitowym starciu pierwszej kolejki Ligi Mistrzów Liverpool pokonała na Anfield Road PSG 3:2. The Reds wyszli w pierwszej połowie na dwubramkowe prowadzenie dzięki golom Daniela Sturridge'a i Jamesa Milnera, ale mistrzowie Francji nie pozostali dłużni i odrobili straty. Bohaterem The Reds został po wejściu z ławki Roberto Firmino, który indywidualną akcją w polu karnym zapewnił swojej drużynie trzy punkty.
Występ Firmino stał po dużym znakiem zapytania. W sobotnim meczu z Tottenhamem Brazylijczyk został trafiony przez obrońcę Kogutów palcem w oko i wielu miało najgorsze przewidywania. Na szczęście Firmino wyszedł z całej sytuacji bez szwanku i dał Liverpoolowi ważne zwycięstwo. Była to jego dwunasta bramka w LM w barwach The Reds - tylko Steven Gerrard (30) ma więcej dla klubu z Merseyside.
- Dobre zorganizowanie i duże serce były kluczowe - powiedział po spotkaniu Klopp.
W drugim meczu grupy C Napoli zremisowało bezbramkowo z Crveną Zvezda 0:0. Dla włoskiego klubu od pierwszej minuty wybiegli Piotr Zieliński i Arkadiusz Milik - pierwszy z nich dotrwał do 75. minuty, a drugi rozegrał całe spotkanie, ale żaden z nich nie był w stanie zmienić losów meczu.
Jednego punktu zdobytego przez Napoli na pewno zazdroszczą koledzy z reprezentacji Kamil Glik i Grzegorz Krychowiak. Glik i jego AS Monaco przegrał na własnym boisku 1:2 z Atletico Madryt, a Krychowiak i jego Lokomotiv Moskwa zostali zdominowani przez Galatasaray przegrywając aż 0:3.
Jedynym Polakiem, który zgarnął komplet punktów we wtorek był Łukasz Piszczek, a jego Borussia wygrała z Clubb Brugge 1:0 po bramce Christiana Pulisicia, który obchodził akurat swoje 20. urodziny.
Żadnych problemów nie miała natomiast Barcelona, która pewnie pokonała PSV 4:0. Osłodą meczu była fantastyczna bramka Ousmanna Dembele, który minął jednym zwodem dwóch rywali i finezyjnym strzałem po długim słupku pokonał bramkarza. Bohaterem meczu był jednak Leo Messi, który strzelił hat - tricka. Był to ósmy taki wyczyn Argentyńczyka i tym samym odskoczył od Cristiano Ronaldo (7).
W równoległym spotkaniu Tottenham nie był w stanie utrzymać prowadzenia na San Siro i przegrał w doliczonym czasie gry z Interem 1:2, a fenomenalną bramką z woleja popisał się kapitan Nerroazzurich Mauro Icardi.
DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ: