To był pierwszy w historii polski finał siatkarskiej Ligi Mistrzów. Oba zespoły zagrały w sobotę ze sobą po raz ósmy i ostatni w tym sezonie.
Kędzierzynianie wygrali dwie ostatnie edycje LM, ale w maju zostali przez zespół z Jastrzębia-Zdroju zdetronizowani na krajowym „podwórku”, przegrywając finałową rywalizację play off ekstraklasy 0-3 w meczach.
Drużyna z Jastrzębia awansowała do finału LM pierwszy raz, podobnie jak jej argentyński trener Marcelo Mendez. Najlepszym wcześniejszym wynikiem Jastrzębskiego Węgla w LM było trzecie miejsce z 2014 roku. W składzie tamtej ekipy był obecny libero Jakub Popiwczak.
Rafał Szymura: Zabrakło nam zagrywki, kulał atak
„Próbowaliśmy wszystkiego. Zabrakło nam zagrywki, kulał atak” – ocenił przyjmujący Jastrzębskiego Węgla Rafał Szymura po przegranym finale Ligi Mistrzów z Grupą Azoty Kędzierzyn Koźle 2:3.
„Po wygranych finałach mistrzostw Polski wierzyliśmy, że w tym roku uda się jeszcze coś ugrać. To był dobry, wyrównany mecz, pełen walki, niestety przegranej. Rywale wyciągnęli wnioski z przegranych finałów mistrzostw Polski. Próbowaliśmy wszystkiego, zabrakło nam zagrywki, kulał atak. Zaczęliśmy mocno, potem staraliśmy się inaczej rozwiązywać akcje” – dodał.
"Doświadczenie było po obu stronach siatki. My wygraliśmy mistrzostwa Polski, oni Ligę Mistrzów. Mamy poczucie, że przegraliśmy z lepszym zespołem, ale też mamy poczucie, że mogliśmy dać z siebie więcej, aby to spotkanie wyglądało trochę inaczej” – zakończył Szymura.
(PAP)
