Przypomnijmy, urząd marszałkowski ogłosił przetarg na promowanie regionu w liniach lotniczych na trasie z naszego portu w Bydgoszczy do jakiegoś ważnego hubu przesiadkowego. Chdziło o linie lotnicze, które umożliwiłyby mieszkańcom z naszego regionu przesiadki, które nie wymagałyby nowej odprawy.
Tajemnicą poliszynela jest, że takie kontrakty to zakamuflowana dopłata do linii lotniczych, aby latały z mniej popularnych lotnisk.
Termin składania ofert upłynął 17 października. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, PLL Lot wyraził jednak zainteresowanie, by latać do Bydgoszczy. - Kwota jaką zaproponował oferent na realizację projektu to 8 221 320 zł brutto - podaje Andrzej Mazur, dyrektor departamentu promocji UM. - Taką kwotę Lot chciałby uzyskać od naszego samorządu za cztery miesiące latania do stolicy.
Przeczytaj także: Czy bydgoskie lotnisko zamiast się rozwijać, zwija się?
To jednak zdecydowanie więcej niż zapłaciliśmy przewoźnikowi za poprzedni kontrakt, który rozpisany był na 36 miesięcy. - Opiewał na 14.697.340 zł brutto - podaje Mazur. - W poprzednim kontrakcie przewidziana był jeden port docelowy i 2 kursy dzienne. W ofercie złożonej teraz przez Lot, nadal samoloty mają latać do jednego portu, ale 3 razy dziennie.
Nie jest jednak trudno wyliczyć, że propozycja Lot jest zdecydowanie droższa niż wcześniejsza umowa. O tym, czy województwo zapłaci ponad 8 mln zł przewoźnikowi, debatować będzie zarząd województwa.
Komisja przetargowa ma 60 dni na rozpatrzenie oferty PLL Lot.
Czytaj e-wydanie »
